wtorek, 18 listopada 2008

codzienna porcja czułości (13 września 2008)

Zawsze, mówiąc sobie „Dobranoc” i życząc „Miłych Snów”, dawałyśmy sobie całusa w policzek. Czasem wchodziłam do pokoju Nadii już kiedy leżała w łóżku i światło było zgaszone. Szukałam wtedy jej twarzy po omacku, co zawsze ją rozśmieszało. Chyba czasem specjalnie się troszkę przesuwała, żebym nie od razu ją znalazła. Ale byłaby rozczarowana gdybym nie przyszła dopełnić tego rytuału, choćby i w środku nocy.

Rano, kiedy wychodziła do szkoły, też dostawała całusa na drogę (o co niezwykle był zazdrosny nasz pies, wpychał się między nas i żartowałyśmy, że życzy sobie „całuska dla Bonuska” - ma na imię Bono...) i życzenia „Miłego dnia”. Ale, że rano nie jestem zbyt przytomna, czasem się myliłam mówiąc „Miłych snów”. Nadia się śmiała: naprawdę mam spać w szkole?

Cóż, myślę, że dobrze jest zaczynać i kończyć dzień okazując czułość bliskiej osobie.

Takie dni są lepsze

mamaNadii (22:55)

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Mało kto znał ją jako taka wrazliwa dziewczyne, chociaz taka była. Czesto mowila jakie ma stosunki z mama, chwalila sie tym. Naprawde miala czym ;)

~Ola / Alexann, 2008-09-14 10:23