czwartek, 5 kwietnia 2012

Dla Marcina, który dołączył do Nadii

Teksty Nadii nie tracą siły i znaczenia. Ten dedykuję Marcinowi, który za wcześnie zniknął. Jak Jego kuzynka, jak Jego ojciec...



najgorsza jest cisza
i obojętność
i to rzeczowe podejście
i to bycie gdzieś poza
gdy się jest
samym sednem
ślepota, gdy się jest okiem
cyklonu czy innego kataklizmu
- nie można wiedzieć
nie można zapobiec
nie można się zaangażować
nie można odcierpieć swojego
i nie widzi się
szkód
jakie można wyrządzić
jakie już się wyrządziło
innym
a zwłaszcza sobie

czwartek, 15 marca 2012

Koszulka z rysunkiem Nadii na Threadless

Nadia była wielka fanką Threadless - strony, na której można znaleźć kilkaset wzorów koszulek z nadrukami. Projekty są nadsyłane przez użytkowników z całego świata i jeśli zostaną przyjęte przez zespół Threadless, następnie są poddawane ocenie internautów. Te z największą liczbą pozytywnych ocen są ponownie oceniane przez zespół i wybierane do realizacji, autor dostaje wynagrodzenie i koszulka pojawia się w sprzedaży.
Nadia namawiała mnie długo na podjęcie próby przesłania jakichś projektów i utworzyłam nawet na Jej prośbę konto, ale jakoś nie miałam czasu lub ochoty aby coś zgłaszać. Po śmierci Nadii tymbardziej mi się nie chciało...

Ale jednak w końcu znowu mi się to przypomniało i...
miło mi poinformować, że projekt koszulki z rysunkiem Nadii, który wysłałam został przyjęty i można na niego głosować:


link do strony głosowania: http://www.threadless.com/submission/409422/angels_are_tired

poniedziałek, 20 czerwca 2011

rocznica

Urodziła się 19 lat temu, jutro minie trzecia rocznica Jej śmierci. Mimo bólu, wdzięczna jestem, że była przez 16 lat. Nadal widzę jak inna i wyjątkowa. Precious.

sobota, 20 listopada 2010

nowy blog

A więc stało się: wspólnie z dwoma paniami: Elizą - rezprezentantką pokolenia matek i Justyną - z rocznika Nadii, zaczęłam pisać nowego bloga www.estyma.blogspot.com
i mam nadzieję, ze nasz mędzypokoleniowy dialog będzie dla Was interesujący, bardzo także proszę o włączenie się do niego i dopisywanie swoich opinii. Nie bądźcie nieśmiali, zależy mi, zależy nam, na żywym kontakcie z odbiorcami.

wtorek, 26 października 2010

Ciąg dalszy


Nastąpi. Nie wiem dokładnie kiedy, nie wiem czy tu czy raczej na nowej stronie, muszę jeszcze pomyśleć, popytać o zdanie, poprzymierzać się do tego. Ale wygląda na to, że nadal wielu ludzi czeka na nowe posty (statystyki tak mówią), nowe ilustracje (o zdjęcia będzie trudno, ale wygrzebię co się da), teksty, rysunki. Spróbujemy zatem, wychodząc od Nadii, porozważać sprawy różne. Są dwie panie chętne do dialogu, jedna z pokolenia Nadii, druga mojego, pokolenia matek dla równowagi, i razem ze mną stworzą, jak mam nadzieję, trzon zespołu „dyskusyjnego”, do którego jednak zapraszam i innych, bo na pewno będzie ciekawiej jeśli i Wy udział w dialogu weźmiecie…
Trochę jeszcze cierpliwości i zaczniemy nowy rozdział…



A póki co, słownik skrótów (angielskich), przydatnych zdaniem Nadii,a otrzymanych…

From: JOE WARJAS Refer#: NONE
To: ALL Recvd: NO
Subj: ACRONYMS Conf: (25) WorldNet
---------------------------------------------------------------------------

Every day, until I finish the list, I am going to send a few
pages of acronyns that are used in BBSing. If you have any
questions or have any to add to the list, please send me a
message.

AAMOF = As A Matter Of Fact
AFAIK = As Far As I Know
AWGTHTGTTA = Are We Going To Have To Go Through This Again?
Alternative form is AWGTHTGTATA (...Through ALL This Again?)
BAC = By Any Chance
BBFN = Bye Bye For Now
BCNU = Be Seeing You
BIOYIOP = Blow It Out Your Input Output Port
BK = Because
BRB = Be Right Back (generally used on chat systems)
BTA = But Then Again
BTSOOM = Beats the [stuffing] out of me
BTW = By The Way
BYKT = But You Knew That
BYKTA = But You Knew That Already
CMIIW = Correct Me If I'm Wrong
CUL = See You Later
CU L8R = See You Later
CYA = Cover Your A** (Ascii ?)
CYL = See You Later
DIIK = Damned If I Know
DILLIGAFF = Do I Look Like I Give a Flying Filament
DLG = Devilish Little Grin
DNPM = Darn Near P***ed Myself
DOM = Dirty Old Man
EOD = End Of Discussion
EOL = End Of Lecture
EOT = End Of Thread
ESOSL = Endless Snorts of Stupid Laughter
FDROTFL = Falling Down Rolling On The Floor Laughing
FITB = Fill In The Blank....
FOTCL = Falling Off The Chair Laughing
FWIW = For What It's Worth
FYI = For Your Information
GD&R = Grin, Duck & Run
GIWIST = Gee I Wish I'd Said That
GLG = Goofy Little Grin
GOK = God Only Knows
GOTFIA = Groaning On The Floor In Agony
H none
IAC = In Any Case
IAE = In Any Event
IMCO = In My Considered Opinion
IMCDO = In My Conceited Dogmatic Opinion.
IMHO = In My Humble Opinion
IMNSHO = In My Not So Humble Opinion
IOW = In Other Words
IITYWYBMAB = If I Tell You, Will You Buy Me A Beer
IITYWYBAD = If I Tell You, Will You Buy Another Drink
INPO = In No Particular Order
J none
KCBIWIYWI = Keep Coming Back, It Works If You Work It
KISS = Keep It Simple Stupid
LLTA = Lots and Lots of Thunderous (or Thundering) Applause
LOL = Laughing out loud
LMAO = Laughing My A** Off
LTMSH = Laughing 'Til My sides Hurt
MORF = Male Or Female
MUNG = Mash Until No Good
NBL = Not Bloody Likely
NICBDAT = Nothing Is Certain But Death And Taxes
NIMBY = Not In My Backyard
NIMTO = Not In My Term of Office
NPLU = Not People Like Us
NQOS = Not Quite Our Sort
NRN = No Reply Necessary
OIC = OH!, I See
OTOH = On The Other Hand
PF&HOMW = Printed, Framed & Hanging On My Wall
PGY = Post Graduate year PGY-1, PGY-2 etc. used in PGY Med.
PMETC = Pardon Me Etc.
PMYMHMMFSWGAD = Pardon Me, You Must Have Mistaken Me For Someone
Who Gives A Damn.
PITA = Pain In The A**
PMJI = Pardon My Jumping In
POV = Point Of View
PTO=Patent and Trademark Office (US Govt)
Q none
ROFL = Rolling On Floor Laughing
ROFLAHMSL = Rolling On Floor Laughing And Holding My Sides
Laughing
ROTBA = Reality On The Blink Again
ROTFL = Rolling On The Floor Laughing
ROFLASTC (or ROFLASC) = Rolling On The Floor Laughing And Scaring
The Cat. Originated, I'm told by Pamela Dean, who types
with a cat on her lap.
ROTFLMAAOBPO = Rolling On The Floor Laughing My A*s And Other
Body Parts Off
ROTM = Right On The Money
ROY G. BIV = An acronym for the colors of the spectrum-- Red
Orange Yellow Gree Blue Indigo Violet
RSN = Real Soon Now
RTFM = Read The F**** Manual
SITD = Still in the dark
SOP = Standing Operational Proceedures
SWAG = Simple Wild A** Guess
SYT = Sweet Young Thing
TANJ = There Ain't No Justice
TANSTAAFL = There Ain't No Such Thing As A Free Lunch
TIA = Thanks In Advance
TIC = Tongue In Cheek
TINALO = This Is Not A Legal Opinion
TINAR = This Is Not A Recommendation
TIWTGLGG = This Is Where The Goofy Little Grin Goes
TJATAW = Truth, Justice, And The American Way
TLA = Three Letter Acronym
TPTB = The Powers That Be
TRDMC = Tears Running Down My Cheeks
TTBOMK = To The Best Of My Knowledge
TTFN = Ta Ta For Now
TTYL = Talk To You Later
TYVM = Thank You Very Much
U none
V none
WAMKSAM = Why Are My Kids (or Kitties) Staring At Me?
WIBAMU = Well I'll be a Monkey's Uncle
WYSBYGI = What You See Before You Get It
WYSIWYG = What You See Is What You Get
WYTYSYDG = What You Thought You Saw, You Didn't Get
X none
YAFA = Yet Another "Fine" Abbreviation
YAP = Yet Another Ploy
YMMV = Your Mileage May Vary
Z none

Może i Wam się przyda ta wiedza.

niedziela, 20 czerwca 2010

początek i koniec


Jutro Nadia skończyłaby 18 lat. Pewnie poszłaby na wybory. Miałaby tort ze świeczkami. I Przyjaciół wokół siebie.

Pojutrze… zapalcie dla Niej świeczki.
Gdziekolwiek.




P.S. Kto chce zakupić książkę, niech napisze na adres: ksiegarnia.elf@op.pl

czwartek, 13 maja 2010

czerwcowe spotkanie


Nowy, i jak mam nadzieję, ostateczny termin promocji w Książnicy, to 7 czerwca o godz. 18.00. Liczę na to, że przyjaciele i znajomi Nadii się pojawią, chociaż już i tak zapewne książkę widzieli. Zapraszam jednak do rozmowy na jej temat, bo opinie odbiorców są zawsze bardzo ważne.
Tymczasem, z niejakim zaskoczeniem dowiaduję się, że teksty Nadii stały się dosyć popularne, nie tylko w Bielsku i ich wydanie książkowe jest poszukiwane i pożądane. Utwierdza mnie to w przekonaniu, że warto było je zebrać i wydać. Trudno mi obiecywać cokolwiek w kwestii sprzedaży, bo nie ode mnie to zależy, ale chętnych proszę o napisanie maila, postaram się, aby każdy komu na tym zależy, miał szansę na zdobycie własnego egzemplarza "Nieistnień".

czwartek, 29 kwietnia 2010

promocja po raz kolejny


Zapowiadany wieczór promocyjny w Książnicy,z wiadomych powodów się nie odbył, chociaż spotkaliśmy się w mniejszym gronie, aby zobaczyć film i minispektakl Justyny, bo młodzież z Rzeszowa przybyła zanim imprezę odwołano. Dobrze nam się gadało, ale mam nadzieję, że nie po raz ostatni. Czekam na wyznaczenie kolejnego terminu w Książnicy i wiem tyle, że będzie to w czerwcu. Zapraszam z góry i proszę, żebyście przybyli, nawet jeśli książkę już znacie.
Tymczasem myślę o rozesłaniu książki do "prawdziwych" wydawnictw. A nuż? Jeśli macie jakieś sugestie, to proszę o wpis.

piątek, 9 kwietnia 2010

prezentacja oficjalna


Zapraszam wszystkich serdecznie w najbliższy poniedziałek o 18.00 do Książnicy Beskidzkiej (BB, ul. Słowackiego 17a) na wieczór promocyjny.
W programie: prezentacja książki (egzemplarze promocyjne!!!), minispektakl ekipy rzeszowskiej i projekcja filmu Justyny. A potem rozmowa...

sobota, 3 kwietnia 2010

wielkanoc



Radosnych Wiosennych Spotkań
z Przyjaciółmi i Rodziną
przy Kolorowym Wielkanocnym Stole,
Smacznych potraw, Smacznych rozmów,
Optymizmu i Odświeżenia


życzą

Lucyna i Gary

czwartek, 11 marca 2010

jest!



Książka oczywiście.
Co fajnie się złożyło, także film Justyny został skończony i mamy okazję zaprezentować obie rzeczy razem, w Książnicy Bekidzkiej - 12 kwietnia o godzinie 18.00 (chyba, jeśli godzina się zmieni, skoryguję informację).
Forma książki nieprzypadkowo jak wiadomo jest kołonotatnikiem (bo z jakichś powodów Nadia szczególnie takie właśnie notesy lubiła i miała ich wiele) i kojarzy się z kalendarzem, czyli przemijaniem.
Dzisiaj, przeglądając jeden z wielu tych notatników, natknęłam się na rysunek (nie mam skanera niestety), któremu towarzyszy autoironiczny podpis:
"what angel am I, if I can't stand the weight of my wings?"...

wtorek, 23 lutego 2010

cieszymy się...



…kiedy nam się coś udaje. Jasne, że tak.
Już wiem, że najpóźniej 12 marca książka będzie gotowa. Na pewno będzie spotkanie promocyjne w Książnicy Beskidzkiej, ale nie wiem jeszcze kiedy. Spotkamy się także w Księgarni Elf (którą przy okazji gorąco polecam – w nowym pięknym miejscu na Wzgórzu dzieje się trochę ciekawych rzeczy i będzie się działo jeszcze więcej…) gdzie książka będzie także normalnie w sprzedaży.
Film Justyny także jest bliski ukończenia więc zapewne spróbujemy połączyć w kilku miejscach prezentację obu dzieł.
O wszystkim będę informować.

A na zdjęciach radość laureatów olimpiady biologicznej, wśród nich – triumfalna Nadia z różą w zębach. Miło popatrzeć na taką radość, na ten moment absolutnego szczęścia.

środa, 3 lutego 2010

postępy

Z wiadomości świeżych najwazniejsza jest ta, że przetarg na druk został rozstrzygnięty, 12 lutego zostanie podpisana umowa i ruszy druk. Pora pomyśleć o dystrybucji i promocji, więc rozważam różne możliwości. Kiedy się skonkretyzują, ogłoszę to także na stronie.
Z wiadomości nieco mniej świeżych: za makietę książki na rzecz WOŚP, nabywca wpłacił 100 zł za co pięknie dziękuję raz jeszcze (nie podaję kto, bo nie wiem czy sobie życzy).
Mój internet bardzo jest niestety wrażliwy na zimę i niesłychanie humorzasty co ma wpływ na brak wpisów. Mam jednak nadzieję, że wraz z ociepleniem się poprawi.

Za to tu na stronie, na odmianę nie mogę wstawić obrazka :-(((

środa, 6 stycznia 2010

kolejne orkiestrowe granie



Podobnie jak rok temu roku, Nadia może przy Waszej pomocy wnieść swój wkład w zbiórkę Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, której wolontariuszką była dwukrotnie. W zeszłym roku na aukcję Orkiestry trafiły Jej rysunki i przedmioty osobiste, dzięki czemu pomogła Orkiestrze po raz trzeci sumą ok. 370 zł.
Tym razem do sprzedaży przeznaczam makietę książki poetycko-graficznej "Nieistnienia", która wkrótce (za około 2 miesiące) zostanie wydana nakładem Wydziału Kultury UM w Bielsku-Białej. Jest to wyjątkowy egzemplarz, jedyny, ktory omyłkowo został zszyty z boku, a nie u góry i jako taki zawsze będzie sie różnił od całości nakładu (makieta powstała w ilości 4 szt., więc ten egzemplarz jest jedną z 4 sztuk, a dodatkowo jest inny od pozostałych).

Teksty Nadii w książce dopełniają Jej piękne portrety graficzne utworzone z liter, które kalki z wierszami delikatnie przysłaniają i rozmywają.

Wszystko widać na zdjęciach (licytowany egzemplarz leży za ustawionym pionowo "właściwym")!

Zobowiązuję się dodatkowo dosłać zwycięzcy aukcji egzemplarz "regularnie" wydrukowanego tomiku, kiedy już będzie gotowy.


link do aukcji: http://aukcje.wosp.org.pl/show_item.php?item=319883

sobota, 2 stycznia 2010

piosenka o tęsknocie



Czekam na książkę, ciągle jeszcze poprawiam i tęsknię.

Zdjęcie zatytułowane przez NADIĘ: „I’m so excited”…

I piosenka, której jeszcze, o dziwo, nie było.



"I need you here"

skies closing wide
darkening down on me
the colours are so weak
they seem to lack sugar
and try their best not to faint

not quite conscious
blunted by the sound
my senses get so weak
they seem to lack sugar
I'm so weak all of a sudden

I need you here
it's just that simple
I need you here
and you are worlds away

all solitudes
all in my scarred dreams
I seem to lack sugar
feel kind of invalid
you're further away than you should

soaked in half lights
self-insufficient
I'm immune to all joy
Siberian archangels
better bring you back to me

I need you here
it's just that simple
I need you here
and you are worlds away

soaked in half lights
self-insufficient
I'm immune to all joy
Siberian archangels
better give me back to you

sobota, 19 grudnia 2009

duma narodowa


Dlaczego o tym zamierzam napisać? Bo zbliżające się święta przypominają mi, że ciągle jeszcze trochę różnimy się od skomercjalizowanego, zamerykanizowanego świata, w którym Boże Narodzenie to wydarzenie głównie marketingowe i naważniejsze są prezenty (często na kredyt) i dekoracje (niekoniecznie własnoręcznie zrobione), a na kolację z rodziną (jeśli w ogóle) idzie się do restauracji. Podobnie jak przy okazji Zaduszek, opowiadając Gary’emu, jak to wszystko się odbywa, myślę sobie, że powinniśmy te resztki swojej odrębności pielęgnować, nawet, a może szczególnie, jeśli czujemy się obywatelami świata.
Rozmawiałam o tym kiedyś z Nadią po Jej powrocie z Francji. I chociaż nigdy nie miałam poczucia, że jestem jakąś szczególną patriotką, nigdy także nie próbowałam Nadii uczyć takich wierszyków jak: „Kto ty jesteś...”, obie jednak miałyśmy poczucie dumy ze swojej narodowości, które szczególnie ujawniało się w kontaktach z cudzoziemcami traktującymi nas czasem lekko z góry (co zwłaszcza Francuzom się nierzadko zdarza), zadziwionymi naszą kulturą, wiedzą o świecie, znajomością języków... Pamiętam, że Nadia z dumą mi opowiadała, że „przeczołgała” lekko swoją francuską rodzinę i ich znajomych uświadamiając im, że mając kulturę własną niegorszą, tylko słabiej znaną, nie musimy bynajmniej marzyć, aby „pożyczać” ich kulturę, aby aspirować do tego, co im samym wydaje się szczytem, na który powinniśmy próbować się wspinać.
Tak więc życzę Wszystkim Radosnych Tradycyjnych Świąt w rodzinnym i przyjacielskim gronie. Fantastycznych, domem pachnących potraw i prezentów świadczących nie o wielkości portfela, ale wielkości serca! Wspólnego kolędowania z dala od telewizora.

P.S. Wśród prezentów jakie dostałam od Nadii mam parę starych puszek, „zabytkowy” termos”, dziwny peerelowski breloczek do kluczy i tym podobne drobiazgi. Bardzo je sobie cenię.
P.P.S. Właśnie piekę „kawalerskie oczka”; zapach jest niezrównany…

wtorek, 24 listopada 2009

drugi krok zrobiony – wow!


Wiadomość jest krótka. Decyzja zapadła wczoraj, ale miewam kłopoty z internetem, więc podaję dziś: Wydział Kultury UM w Bielsku wyda tę książkę. Na początku roku będzie przetarg na sklad i druk, no i potem realizacja. Czyli w lutym lub marcu powinno być gotowe.

Naprawdę jestem szczęśliwa, że tak szybko to poszło :-)

poniedziałek, 16 listopada 2009

makieta czyli pierwszy krok


Jak już zapowiadałam, zrobiłam makietę książki z wybranymi fragmentami „Nieistnień” plus wybrane teksty angielskie.
Wygląda tak jak na fotografii(ach), co w 90% oddaje wygląd docelowy. Na portrety Nadii zbudowane z literek (co widać w powiększeniu) nakładają się półprzezroczyste strony z tekstami na kalce. Tomik będzie można postawić jak rodzaj kalendarza biurowego, czy też ramki na zdjęcie i przewracać jak strony kołonotatnika. W sensie komplikacji druku, jest to łatwe do zrobienia i niedrogie wydawnictwo, bo druk czarno-biały w całości złożony z liter, bez zdjęć.
Czekam na recenzje profesjonalistów oraz kalkulację drukarni i z tym będę uderzać o wsparcie Wydziału Kultury BB dla wydania tego dziełka. Gdyby jednak ktokolwiek mógł pomóc w znalezieniu większego wydawcy lub wsparcia sponsora, czy w jakikolwiek inny sposób, to proszę o kontakt.

sobota, 31 października 2009

pamięć


Jutrzejszy dzień jest bardzo szczególny. Jak bardzo, zdałam sobie sprawę dopiero tłumacząc Gary’emu, który jest Anglikiem, o co w tym chodzi, dlaczego nagle my wszyscy porzucamy wszystko, żeby uczcić pamięc tych, którzy odeszli. Czy wiecie jak bardzo to jest w dzisiejszym świecie wyjątkowe? 1 listopada 1984 roku byłam w Paryżu i poszłam na Père-Lachaise (największy i najbardziej znany cmentarz we Francji, gdzie leży sławnych ludzi, m.in. Chopin i Jim Morrison). I ku mojemu zdziwieniu, to wielkie miasto zmarłych było tego dnia tak samo puste jak każdego innego dnia, tylko paru turystów, jak ja, przemykało alejami…
Powinniśmy być dumni, że trwamy przy naszej zaduszkowej tradycji, chociaż już razem z Nadią, obserwując coraz bardziej fantazyjne znicze we wściekłych kolorach i jakże praktyczne sztuczne kwiaty, śmiałyśmy się, że na tych polskich grobach coraz więcej Meksyku…
Ale jakkolwiek by się zmieniały dekoracje, ważna jest pamięć i to morze świateł, które to symbolizują. Zapalmy więc łunę nad miastem i wspominajmy…

A w luźnych notatkach Nadii znalazłam taki cytat, który wlaśnie z pamięcią mi się kojarzy:


“…locked away in an ivory box in a silk cocoon…”
(zamknięta na klucz w pudełku z kości słoniowej w jedwabnym kokonie)

poniedziałek, 19 października 2009

"lights"/"światła"



Oprócz tekstu „świateł”, dziś takie wiadomości:
1. Niestety film, o którym poprzednio była mowa nie zostanie ukończony na „Lipę”, więc premiera będzie później, ale za to czwórka młodych aktorów z Rzeszowa przyjedzie na „Lipę” i będą tam w najbliższy piątek recytowali wybrane fragmenty „Nieistnień” Nadii. Jestem wzruszona, że z własnej inicjatywy chcą taki hołd Nadii oddać i że te teksty są dla nich na tyle ważne, że chcą się z nimi zmierzyć i podzielić z innymi, a także, że podejmują tę podróż specjalnie w tym celu…
2. Prace nad tomikiem z tekstami poetyckim są coraz bardziej zaawansowane i wkrótce będę robić makietę, a potem szukać wydawcy. Mam wstępną obietnicę wsparcia ze strony Wydziału Kultury, więc szanse są spore.
3. Trudniej będzie z książką łączącą teksty różne z obrazami (fotografiami i rysunkami) – co jest formą bezpośrednio wynikającą z bloga, ale też nad tym pracuję i może też się uda…

A do tekstu wybrałam dwie fotografie zrobione przez Nadię w autobusie nr 2, którym codziennie jeździła do i ze szkoły.
Tu widoczna fascynacja światłem, które jest podstawą budowania obrazu zarówno fotograficznego jak i malarskiego. Lubię je także, bo pokazują, że nawet w codziennych banalnych sytuacjach kryje się piękno.


"lights"
"światła"

lights all over all around
światła wokół wszędzie
lights on surface reflect inside
światła na powierzchni odbijają wnętrze
candlelights and halogens
światła świec i halogenów
lights in mind and lights in glance
światła w umyśle i w ulotnym spojrzeniu


lights on water lights on air
światła na wodzie światła w powietrzu
light your way and light your prayer
oświetl swoją drogę i oświetl swą modlitwę
spotlights on and streetlights out
świecące reflektory i zgasłe latarnie
light your whisper light your shout
oświetl swój szept, oświetl swój krzyk


lights in me and lights on you
światła we mnie i światła na tobie
light your fire and feel it too
rozpal swój ogień i poczuj to też
lights on skin and lights in eyes
światła na skórze i światła w oczach
light the scene and drop the dice
oświetl scenę i rzuć kości


raise your head and let lights glare
unieś głowę i daj oślepić się
light bring grievance if you dare
światło zrani jeśli ważysz się
lights on me and lights in you
światła na mnie i na tobie
shut them down and shut me too
zgaś je wszystkie i zgaś mnie

poniedziałek, 28 września 2009

nieistnienia ekranowe


W miniony weekend, wraz z poniedziałkiem, były realizowane zdjęcia do filmu „Nieistnienia”, którego scenariusz napisała Justyna Bilik pod wrażeniem tekstów Nadii i Jej go zadedykowała.
Obserwowałam to z boku (część zdjęć zostało zrobionych w naszym domu). Pogoda wyjątkowo dopisała, młodzi aktorzy, którzy przyjechali wraz z Justyną z Rzeszowa pięknie zagrali i teraz trzymam kciuki za ciąg dalszy, czyli montaż, udźwiękowienie, prace końcowe. Jeśli wszystko pójdzie dobrze (a najtrudniejsze jest za nami), to premiera odbędzie się na tegorocznej „Lipie”. O dalszych projekcjach poinformuję na blogu.
I mamy tu kilka zdjęć ze sceny rozmowy Chłopaka z Ojcem.
Poza grającymi (Mateusz i Piotr), widać na nich najważniejsze osoby, dzięki którym ten szalony projekt się ziścił, czyli:
Leszka Buzderewicza i Magdę Duszczyk (czyli Studio Datura – producenta wykonawczego), którzy, nie zapominając o części artystycznej w postaci zdjęć, wzięli na siebie także stronę organizacyjną i techniczną,
Karola Godka – (współ)reżysera, bez którego czujnego oka zapewne trudno byłoby ekipie debiutantów rzecz całą opanować oraz, last but not least,
Justynę Bilik w roli scenarzystki i reżysera, po raz pierwszy, ale pewnie nie ostatni.
Przy okazji premiery wspomnimy jeszcze zapewne o sponsorach, dzięki którym udało się zapewnić profesjonalny sprzęt, ochronę planu, itd., ale nie mając kompletnych danych na razie sobie to daruję.
Cieszę się, że tak sprawnie wszystko poszło i mam nadzieję, że także wynik tej zbiorowej pracy, zainspiruje znowu kogoś do kolejnych działań…
Oby „odgórny” patronat był równie sprzyjający ;-)))

piątek, 28 sierpnia 2009

portret symboliczny


Prezentowany tutaj "portret" Nadii składający się z literek, znaków interpunkcyjnych, cyfr, został wygenerowany przez program napisany przez mojego partnera życiowego – Gary'ego.
Dlaczego symboliczny? Bo, tak jak słowa składają się z liter (głosek), zdania ze słów, opowiadania ze zdań, tak naszą pamięć budujemy z drobnych elementów, obrazów, anegdot, zdjęć, pamiątek, których im więcej, tym bogatszy, żywszy, prawdziwszy obraz osoby, którą przywołujemy. Sama Nadia chyba najtrwalej zapisze się słowami, których tyle zapisała.
Chcę więc by ten portret był, także dla Was, symbolicznym obrazem pamięci składanej z tych wpisów, wspomnień własnych, ziarenek, które sypiemy razem, żeby wykiełkowało coś trwałego...

wtorek, 11 sierpnia 2009

...nie mogę... czyli skąd „Nieistnienia”


Ten fragment „Altersight’a’ wyjaśnia, który z bohaterów powieści napisał te teksty, czy wyjaśnia skąd ta forma u Nadii, to już inna sprawa. Wynika z tego tyle, co zresztą już powtarzałam, że między samą autorką a „Nieistnieniami” należy domyślać się pewnego dystansu, można uznać, że nie chciała, aby traktować to dosłownie jako wyraz Jej przeżyć czy przemyśleń. Chociaż, sądząc z tego, że wysłała fragmenty tego tekstu jako autonomiczną całość na „Lipę’, całkiem niezależnie od jego zamierzonej funkcji w powieści, musiała mieć poczucie wartości tych „nazwijmy-to-wierszy”...
Być może także sama była zaskoczona rezultatem swojego pisania.




„- E, nie mogę. Nie powinnam – odparła Hiko, krzywiąc się w czymś w rodzaju uśmiechu. - To jego... "nazwijmy-to-wiersze".
- Co?! Czyje? – Przypuszczenie, które przebiegło przez głowę Cam, było zbyt nieprawdopodobne. O kim jednak ona może mówić? – O kim ty teraz mówisz?
- O Piro, a o kim mówiłam? – Hiko zaśmiała się, widząc minę Carmen.
- ON?! Jego WIERSZE?!
- Ehe. Luźno zatytułowane "nieistnieniami".
- Pokaż, pokaż, pokaż, POKAŻ!!
- Zostaw, puszczaj mnie. Nie dam ci.
- Dlaczego? Też chcę się pośmiać!
Tu przesadziła. Hiko spojrzała na nią ze złością.
- To się nie pośmiejesz. Bo po pierwsze, nie dam ci. A po drugie, gdybym nawet ci dała, to też byś się nie pośmiała. Raczej by cię przydołowało. Wiem, czego się spodziewasz po kimś takim jak on, ale zdziwiłabyś się. Pisze nie gorzej od ciebie tudzież mnie.
- Oj, sorry. No, ale to tym bardziej mi pokaż albo przeczytaj.
- On nie chciał nawet, żebym ja to czytała! Co dopiero ty czy reszta. Ja niektórych kawałków i w życiu bym ci nie pokazała, a inne nawet chętnie, chciałabym to zrobić, ale to... to by było z mojej strony świństwo. Nadużycie jego zaufania.
Cam westchnęła. Sama była nieco zdziwiona, że tak ją zainteresowało, co napisał Piro.
- I o czym pisze?
- O wszystkim. O wszystkim, co się wtedy wokół niego i w nim samym działo. Różne przemyślenia... miał na to sporo czasu. Niektóre cholernie ciekawe, niektóre nawet banalne, ale szczere.
- Pewnie to strasznie ponure. Powiedz, że jęczy, płacze i rozpacza, i pisze peany na twoją cześć, to mnie zniechęcisz.
- Widzę, że cię to cholernie ciekawi. A nie chciałabym, żebyś cokolwiek z tego przeczytała czy usłyszała. Dobrze by było cię zniechęcić, ale do powiedzenia czegoś takiego się nie posunę, to by też było nieuczciwe. Bo naprawdę ciekawie pisze. Przede wszystkim o sobie samym. Trochę jęczy, taak, ale myśli w miarę trzeźwo i sam się z siebie naśmiewa. I jest cyniczny.
- A jakbym go zapytała o zgodę...? – Cam zamyśliła się.
- Już widzę, jak się zgodzi – Hiko uśmiechnęła się ironicznie.

- Piro! Ucieszysz się! – rzekła radośnie Cam, wkraczając do jego pokoju i zamykając drzwi (w przeczuciu długich negocjacji).
- Jeśli masz dobry powód, żeby mnie oderwać od pracy, to niewątpliwie – odparł Piro, nie odwracając wzroku od komputera.
- Poniekąd. Słuchaj! Już wiem, co możesz zrobić, żeby odpokutować przeczytanie przed laty mojego pamiętnika!
- O rany. To ma mnie ucieszyć? Już się boję. No?
- Skoro ty przeczytałeś mój pamiętnik, czyli było nie było, intymne zapiski...
- Boję się, boję się...
- ... To daj mi poczytać twoje, jak Hiko to powiedziała? "Nazwijmy-to-wiersze".
Piro odwrócił się, spoglądając na nią ponuro.
- "Nieistnienia"? – upewnił się.
- Właśnie.
Popatrzył na nią chwilę, po czym znów odwrócił się do komputera.
- To nie jest dobry pomysł – odrzekł.
- Dlaczego? A dobrym pomysłem było, żebyś czytał mój pamiętnik?
- Dlatego, że wstydzę się większości tego chłamu. Tego się nie da porównać z twoim pamiętnikiem, który był całkiem niewinny.
- Nie masz czego! To zrozumiałe, że cierpiałeś i tak dalej! Poza tym Misałcia mówiła, że całkiem dobrze piszesz.
- Nie o to chodzi. Nie chcę, żeby ktoś o mnie wiedział takie rzeczy jak to, co tam napisałem.
- Jeśli je zapisałeś, to znaczy, że tak naprawdę jednak tego chcesz – rzekła Carmen, siadając koło niego.
- Nie. Po prawdzie, to chyba dlatego, że umierałem z nudów. Zresztą sam nie wiem. Poza tym teraz chciałem to wszystko spalić – nie zdążyłem. Zapomniałem o tym chłamie, a teraz Hiko mi już nie pozwoli.
- Widzisz, sam nie wiesz. Myślę, że podświadomie bardzo byś chciał...
- Zejdź z mojej podświadomości, cokolwiek by tam było. Zresztą tobie się cholernie udzielają uczucia innych, więc nieźle by cię przydołowało.
- Hiko też mi tak mówiła. Ale nie boję się tego.
- Poza tym źle byś sobie o mnie pomyślała, bardzo źle.
- Dlaczego tak myślisz?
- Bo wiem, co tam napisałem. I wiem, że wielu rzeczy nie możesz zrozumieć, a raczej, co gorsza, że zrozumiałabyś je źle. Nawet Minamoto nie pojmuje wszystkich moich tam zawartych skrótów myślowych, niektóre z nich rozumiem tylko ja sam, i bardzo dobrze.
- To nie szkodzi. Daj mi szansę. Poza tym, chcesz, żeby cię to już zawsze dręczyło? Nie lepiej wyrzucić to z siebie?
- Naprawdę myślisz, że to cokolwiek zmieni? Za przeproszeniem gówno prawda.
- Tobie się tak wydaje! Pozwól nam zrozumieć!
- Jakim znowu "nam"?! Nie ma mowy. Nawet o tym nie myśl.
- Jesteśmy twoimi przyjaciółmi.
- Właśnie.
- O co ci chodzi?
- O parę rzeczy. Jesteście najlepszymi przyjaciółmi, tak, ale nie jesteście mi aż tak bliscy jak Hiko. Nie przeszkadza mi, że ona wie, zresztą nie powinno, chociaż na początku się wkurzyłem. Nikt z was nie zna i nie będzie znał mnie tak blisko. I dlatego nie chcę, mam opory przed zdradzaniem wam tego, szczególnie, że moglibyście... – Piro zamilkł.
- No?
- Moglibyście źle zrozumieć, uprzedzić się, odwrócić, przestać być moimi przyjaciółmi. Taak, po niektórych słowach przeciwko wam... O, a jak ty byś się zaczęła obwiniać, bo wzięłabyś to do siebie, jak zwykle. A i ja nie mógłbym znieść świadomości, że wiecie o mnie takie rzeczy – mruknął, spoglądając na nią kątem oka.
- Wydaje ci się. Mówiłeś, że się wkurzyłeś, jak Hiko to przeczytała. Ale się z tym pogodziłeś...
- Tak, ale to ona. Nie, nie, nie chciałbym, żebyście wiedzieli.
- Ale...
- Przestań.
- Co ty tam takiego mogłeś napisać, że aż tak protestujesz? O sobie, o nas...
- O sobie? Hmm. Wystarczy ci, jeśli powiem, że jestem sadystą, arogantem, masochistą, bezsilnym tchórzem, pijakiem... przewrażliwionym i patetycznym cierpiętnikiem, cynicznym bluźniercą, aspołecznym szaleńcem, niedojrzałym idiotą... hipokrytą, polegać na mnie absolutnie nie można, literat ze mnie do niczego, a na dodatek cały czas zaprzeczam własnemu istnieniu?
- O! Proszę proszę. Parę nowych pozycji do mojej listy. Zaczyna mnie to coraz bardziej ciekawić. A co napisałeś o nas?
- Sporo gorzkich słów. Wiele niestety prawdziwych, i to jeden z ważniejszych powodów, dla których nie chcę, żeby ktokolwiek to czytał.
- A co napisałeś o mnie?!
- Czy ja wiem, nie pamiętam dokładnie, chyba nic szczególnego. Nie pisałem wiele o poszczególnych osobach. Ale w wielu oskarżeniach wszyscy moglibyście się bez trudu rozpoznać.
- Ach. No cóż. Trudno. Nie udało ci się mnie odstraszyć.
Piro milczał, odpisując na zaległe e-maile.
- A co Misałcia mówiła? – zapytał po jakimś czasie. - Skąd ty w ogóle wiesz...
- Och, miała to w rękach, to zapytałam ją, odpowiedziała, że to te twoje... te tamte, no... wiesz. Ale nie pokazała mi, mówiła, że byś tego nie chciał. Znając ją, nie mam co na to liczyć, jeżeli sam się nie zgodzisz.
- No to w ogóle nie masz na co liczyć, bo się nie zgodzę – odbruknął.
Carmen pokiwała ze zrozumieniem głową, ale nie ruszyła się z miejsca. Piro przez dłuższą chwilę ignorował ją, zajęty pocztą. W końcu spojrzał na nią kątem oka i spytał:
- Co tu jeszcze robisz?
- Czekam, aż się zgodzisz – wampirzyca uśmiechnęła się szeroko. – Wymyśliłam strategię: nie odstąpię cię na krok, zanim się nie zgodzisz.
- No, nie strasz – zaśmiał się. – Zresztą, dobra, prędzej czy później ci się znudzi, jak na razie jakoś to przeboleję. Jednakowoż z łóżka cię wykopię – dodał po chwili, uśmiechając się ironicznie.
- Na łóżko nie licz, skarbie, tam się pchać nie zamierzam – zachichotała Cam.
- No i chwała Bogu. No wiesz... nie jesteś w moim typie.”

sobota, 25 lipca 2009

były dwa spojrzenia... (z „Nieistnień”)


Po raz kolejny czytam „Nieistnienia” i po raz kolejny znajduję w różnych miejscach niezwykłe fragmenty, doskonałe i kompletne same w sobie...

(...)
były dwa spojrzenia
jedno takie mocne, jakiego nigdy dotąd nie znałem
drugie takie jasne jak szczęśliwy dzień
to jedno, jeśli jest, to jest twoje
to drugie było moje...
(...)

środa, 15 lipca 2009

"little blade"/”mały miecz”


Nie wiem właściwie jak interpretować ten niepokojący tekst. Próbuję po raz kolejny, ale nadal nie mogę tego uchwycić... Jednak dziwnie lubię tę frazę: „uczucie odrzucenia unosiło się w powietrzu”...

Dziwny tekst, dziwny dzień i dziwne stany... Może to dziwne lato-nielato przeszkadza, może słabość umysłu z gorąca?

Może komuś lepiej się uda.


"little blade"
„mały miecz”


it was a strange day

to był dziwny dzień
a feeling of rejection floating in the air
uczucie odrzucenia unosiło się w powietrzu
everywhere
wszędzie
with every breath
z każdym oddechem
penetrating me deeper
wdzierając się coraz głębiej we mnie
fumes and voices in my head
opary i głosy w mojej głowie
whispers: go ahead, go ahead
szepty: dalej, dalej


a little blade made of bright steel

mały miecz z błyszczącej stali
a little blade'll supply my will
mały miecz wykona moja wolę
(is this a chance for deliverance)
(czy to jest szansą na uwolnienie)

(staying alive i'm dead)

(żyjąc jestem martwa)


possibly last day
może to ostatni dzień
farewell words petrifying in the air
przerażające słowa pożegnania w powietrzu
and everywhere
i wszędzie
loud heartbeating
głośne uderzenia serca
inmost visions blooming red
najskrytsze wizje rozkwitające czerwieni
fumes and voices in my head
opary i głosy w mojej głowie
whispers: go ahead, go ahead
szepty: dalej, dalej


(go ahead. staying alive you're dead, go ahead)
(dalej. żyjąc jesteś martwa, dalej)

a little blade (my hands are shaking)

mały miecz (trzęsą mi się ręce)
a little blade (my eyes are faking me)
mały miecz (moje oczy mamią mnie)
oh (is this a chance for deliverance)
och (czy to jest szansa na uwolnienie)

(staying alive you're dead. go ahead)
(żyjąc jesteś martwa. dalej)

poniedziałek, 6 lipca 2009

przerwa na porządki i przemyślenia


Na początek kilka słów o przerwie
– trochę spowodowanej wakacjami, które ma wielu czytelników – więc pewnie rzadziej zaglądają na tę stronę; częściowo klęską żywiołową – czyli zalaną piwnicą, której porządkowanie zajmie mi jeszcze dużo, dużo czasu; i wreszcie tym, że chcę się przymierzyć do przygotowania tekstów Nadii do druku, bo wreszcie pora ten uzbierany materiał jakoś zebrać, zredagować, zaprojektować...
To wszystko powoduje, że wpisy w najbliższym czasie będą rzadsze, ale to nie znaczy, że na tym się ten blog zakończy, więc zaglądajcie proszę, czytajcie wpisy nowe, kiedy będą albo odkrywajcie starsze, które, jak sądzę, też jeszcze można odkrywać na nowo.

Pozdrawiam więc Wszystkich i życzę słonecznych udanych wakacji!


A teraz jeszcze fotografia, którą Nadia sobie wkleiła na pierwszą stronę ostatniego dziennika.

czwartek, 18 czerwca 2009

poniedziałek, 15 czerwca 2009

role, maski – Nieistnienia cz.20


Zwlekałam z tym, ale oto w końcu ostatnia część z wybranych przeze mnie fragmentów z „Nieistnień”.
Maski, role, to w jakim stopniu my używamy ich, a w jakim one zmieniają nas.
Mnie też to zawsze interesowało. Nawet moja praca magisterska („Ubiór jako sztuka zakładania masek”) była związana z tymi pytaniami. I jak się wydaje, dla Nadii ten teatr życia był równie interesujący. I zastanawianie się nad granicami ról i konwencji, które przyjmujemy i w jakim stopniu jesteśmy je w stanie kontrolować.



(...)

może udawanie raz na czas kogoś innego pomaga
w byciu sobą
albo uwolnieniu się z "ja"
ale co, jeśli zbyt wejdę w rolę?

kiedy rola staje się rzeczywistością
kiedy udawanie - tobą, maska - twarzą
kiedy świadomość - ślepym przekonaniem
przytomność - obłąkaniem

aktor postacią
a postać - władcą marionetek
zapytuję powoli i niedorzecznie

(...)

piątek, 5 czerwca 2009

dialog


Ważne słowo, jeszcze ważniejszy priorytet – dialog.
Nadia toczyła go na różne sposoby i poprzez różne media. W niektórych wypadkach istnieje jakiś zapis, w innych słowa pozostały tylko w pamięci rozmówcy.

Nie wiem czy zaglądaliście kiedyś na stronę Twittera (link z prawej strony) i czytaliście wpisy Nadii, które są oczywiście tylko częścią tego dialogu, który się tam odbywał (nagle i tajemniczo dla wielu, urwanego). Tylko z tego, co ona sama pisze można czasem się domyślić fragmentów wypowiedzi jej rozmówców. Daje to poczucie braku jakiejś treści, ale jednak także buduje obraz Jej nastrojów.
Dla zapalonych detektywów: istnieje pewna możliwość odtworzenia brakującej części, jeśli wytropi się jej partnerów i wejdzie na ich archiwa...

A poniżej przypadkowo wybrane wpisy Nadii na Twitterze i jeden mały fragment dialogu kompletnego. Znając pewne fakty można także wiele innych okoliczności odtworzyć.

A na fotografii nasza rozmowa na wernisażu zeszłorocznej wystawy Wilkonia. W Jej spojrzeniu także widać tę uważność na dialog właśnie.



“...hopping home.

listening to "music for the masses" and, uh, preparing my daily portion of abusive jokes.

reading some random anime lyrics.

thinking. or not. or... uhh, something like this... like... aw, nevermind. that was random.

tormenting people.

heading downstairs in search of something edible

@ school. by the way, did i mention having 6 english contests this week? if i didn't: i've 6 english contests this week...

have a happy valentine's day everybody, contrary to me

"happiest girl" in snow, now, this is fun.

half asleep before my laptop. comfortably numb, if you will...

"i'm so damn easily amused" or somethin' like that.

am i so scary or is it late already, or what happened...? hey mates, where have you all gone? c'mon, it's saturday, right?...”


Datoineblaze: Yay! @min4m0t0's alive! I think she's cool. I've missed her.
min4m0t0: @Datoineblaze: you have? well... what can i say... i feel honored... :D
Datoineblaze: @min4m0t0: Duh, Silly, you're one of my favorite twitterers :)
min4m0t0: @Datoineblaze: i can only say it again: i feel honored :D

niedziela, 31 maja 2009

w pętli czasu - „single flames”/”samotne płomyki”


Bez komentarza, byłby zbyt straszny.


“single flames”

„samotne płomyki”


single flames

samotne płomyki
going astray
błądzące

thousands of liquid lights
tysiące płynnych świateł
floating away in fright
umykających w strachu


we seem to know and to be sure

wydajemy się wiedzieć i mieć pewność
but i'll be down there on the floor
lecz ja będę tam na podłodze
again, again
znowu, znowu

how about you?
a ty?