czwartek, 26 lutego 2009

na teraz, na chwilę...


Kolejny tekst; już był, ale bez tłumaczenia. I jak wiele z nich, o marności naszego życia, naszych złudnych miraży, poszukiwań, może o naszej pysze i arogancji w próbach zdobycia szczytów, ale także o drodze, która sama w sobie jest celem.

life
życie

we've reached the top and guess what we found
doszliśmy na szczyt i zgadnij cośmy znaleźli
well we found nothing
no więc nie znaleźliśmy nic
we're at the peak
jesteśmy na samym szczycie
we feel how we're weak
czujemy jak jesteśmy słabi
but what does matter all this emptiness
lecz jakie znaczenie ma cała ta pustka
this is the point we're at
to jest punkt w którym jesteśmy
for now
na teraz
for a moment
na chwilę
until a change
do zmiany
a flash turns it upside down
jeden błysk wywróci to do góry nogami

we've reached the deepest depths
osiągnęliśmy najgłębszą głębie
we're down here
jesteśmy tu na dole
down in heaven down in hell
na dole w niebie, na dole w piekle
in life's chasm
w otchłani życia
we're on the bottom
jesteśmy na dnie
and we feel the goodness
i czujemy tę dobroć
this is the point we're at
to jest punkt w którym jesteśmy
for now
na teraz
for a moment
na chwilę
until a change
do zmiany

we're down here
jesteśmy tu na dole
and we're happy
i jesteśmy szczęśliwi
because this is the change
ponieważ to jest ta zmiana
because there's a motion
ponieważ to jest ruch
life's a struggle
życie jest zmaganiem
life's a miracle
życie jest cudem
life's an attempt
życie jest usiłowaniem
an endless going maybe nowhere
i bez końca zmierzaniem może donikąd

wtorek, 24 lutego 2009

o niepokojącym uczuciu nicości/about the disturbing feeling of nothingness


"about the disturbing feeling of nothingness"
"o niepokojącym uczuciu nicości"

calm just like now
tak spokojnie jak teraz
as i sit here in the corner
jak siedzę sobie tutaj w kącie
among empty walls
pomiędzy pustymi ścianami
overwhelmed by the happiness
przytłoczona szczęściem
of being all alone
bycia zupełnie samą
and as my words flow gently
i tym, że moje słowa płyną łagodnie
to return echoing from the walls
aby się odbić echem od ścian
wanting to achieve some meaning
chcąc zdobyć jakąś treść
i'd like to have any meaning...
chciałabym nadać im jakiś sens...


(can you hear me now?)

(czy słyszysz mnie teraz?)
restless stream of thoughts
niespokojny potok myśli
before my eyes
przed moim oczami
my wings are fluttering
moje skrzydła trzepoczą
and clattering
i stukoczą
and in my ears it sounds so heavenly
a w moich uszach to brzmi tak niebiańsko
that the pain is hard to stand
że ból jest nie do wytrzymania
i flow like spilled blood
i płynie jak rozlana krew
as i stare at the clouds
kiedy wpatruję się w chmury
in a shape of flying saucers
o kształcie latających spodków

Niezwykły tekst. Widziałam kiedyś chmury w kształcie latających spodków. Na płonącym niebie, we Francji.

niedziela, 22 lutego 2009

ponadpokoleniowe porozumienie



Pani Iza przypomniała piosenkę Stinga „Fragile” w związku z poprzednim zamieszczonym tłumaczeniem.
W wielu tekstach Nadii można dopatrzyć się podobieństw czy nawiązań do innych piosenek. W końcu wszyscy doświadczamy podobnych uczuć, tylko bardziej lub mniej sprawnie umiemy je wyrazić.
I ta piosenka poniżej, chyba jeszcze bardziej kojarzy się z „Fragile”, a kolejna od razu nasuwa myśl o „Every Breath You Take”, też Stinga, tyle, że jeszcze jako „Policjanta”. Nie starzeją się te piosenki, te teksty, więc i nie dziwota, że przemawiają do ludzi różnych generacji.



"liquid flame"

„płynny płomień”


you're so fragile now
jesteś teraz tak kruchy
your eyes beg for help
twoje oczy błagają o pomoc
is that a tear on your cheek?
czy to łza na twoim policzku?
is it possible that you feel...?
czy to możliwe, abyś czuł...?
but whatever it means
lecz cokolwiek to znaczy
wherever you've run
dokądkolwiek pobiegłeś
however deep you hide
jakkolwiek głęboko się kryjesz
you're helpless in my memories
jesteś bezbronny w moich wspomnieniach
in my imagination
w mojej wyobraźni
i can do anything to you
mogę zrobić ci cokolwiek
i still keep on fantasizing
ciągle nie przestaję marzyć


you're a liquid red flame

jesteś płynnym czerwonym płomieniem
you're a blush of shame
jesteś rumieńcem wstydu
you're a bird caught and bound
jesteś ptakiem złapanym i spętanym
you're an empty silent sound
jesteś pustym cichym dźwiękiem
you're a china figure to crack
jesteś porcelanową figurką, która pęknie
you're the love that i lack
jesteś miłością, za którą tęsknię



"altered"
"zmieniona"

in every second thinking about you
w każdej sekundzie myśląc o tobie
in every second breathing your air
w każdej sekundzie oddychając twym powietrzem
every second is desiring
każda sekunda jest pragnieniem
in every second i'm living for you
w każdej sekundzie żyję dla ciebie

and i feel every second so strongly
i czuję każdą sekundę tak mocno
you move me
poruszasz mnie
you alter me
zmieniasz mnie

in every second thinking about you
w każdej sekundzie myśląc o tobie
in every second following your lead
w każdej sekundzie podążając za tobą
every second remembers your touch
każda sekunda przypomina twój dotyk
every second i'm drowning in love for you

każdej sekundy tonę w miłości do ciebie

care about me
troszcz się o mnie
just a little
choć trochę
just a little will do
choć trochę wystarczy mi

every second is desiring
każda sekunda jest pragnieniem
every second remembers your touch
każda sekunda przypomina twój dotyk
every second i'm drowning in love for you
każdej sekundy tonę w miłości do ciebie

i enjoy every second so strongly
cieszę się każdą sekundą tak mocno
you move me
poruszasz mnie
you alter me
zmieniasz mnie

czwartek, 19 lutego 2009

po kim te oczy



Ponieważ wiele osób zwraca uwagę na piękne fotografie Nadii, a zwłaszcza oczy, postanowiłam pokazać kilka zdjęć rodzinnych. Spróbujcie sami porównać i zobaczyć, skąd te oczy czy skąd te usta, skąd ten uśmiech, itd.
Taka mała galeria przodków...

Na zdjęciach:
1. pradziadek Emil Jaskólski
2. prababcia Katarzyna Jaskólska
3. babcia Nadia i na tym samym zdjęciu jej bliźniaczka:
4. ciocia-babcia Wiera
5. babcia Nadia x 2
6. mama Lucyna
7. tata Luc
8 i 9. Nadia 2-miesięczny niemowlak
10. Lucyna, ok. 1,5 roku
11. Nadia w podobnym wieku

poniedziałek, 16 lutego 2009

jak jedna chwila może zmienić życie człowieka...



Następny tekst z tłumaczeniem. I znowu powstrzymam się od własnego komentarza, bo wszystko jest tak klarowne, tak trafne, tak przejmujące...







"269th"

„269-ty”


oh look
och spójrz
blood looks so beautiful on fresh snow
krew wygląda tak pięknie na świeżym śniegu
well i wasn't looking for entertainment
wiesz, nie szukałam rozrywki


and look
i patrz
how a moment can change a man's life
jak jedna chwila może zmienić życie człowieka
though i think we still could be together (if)
choć uważam, że nadal moglibyśmy być razem (jeśli)


you see
zobacz
how calm and blissful can it be here
jak cicho i błogo może być tutaj
when i tell you it's all right, all, all right now
kiedy ci mówię, że wszystko jest w porządku, wszystko, teraz wszystko jest w porządku


and see
i zobacz
how a moment can spoil a man's life
jak jedna chwila może popsuć życie człowieka
if you don't comply with the rules
jeśli nie przestrzegasz zasad
i've told you
mówiłam ci


oh look
och patrz
blood looks so beautiful on fresh snow
krew wygląda tak pięknie na świeżym śniegu

sobota, 14 lutego 2009

głos Boga – nieistnienia cz.9



(...)
głos
Boga
miło byłoby usłyszeć choćby z taśmy
zawsze byłoby to coś
tymczasem
tylko ciemność
i to nierównomierna

nów
całe szczęście
bo inaczej
ciężko byłoby
chyba nawet zasnąć
(...)


Też chciałabym Go usłyszeć. Ale mi się nie udaje.

piątek, 13 lutego 2009

nieistnienia cz.8



(...)
a jednak teraz mi was brakuje
po tak krótkim czasie
tylko trochę
i z lekka niepewnie

niepewnie stawiam kroki
powoli i ostrożnie
w nowym świecie

rozpędzam się
biegnę
lecę
żeby się rozbić
żeby coś
żeby tylko nie pamiętać
żeby nic

o tak chodź ze mną
jak kiedyś

trzask

niestety
tylko myśl
to były tylko marzenia

a może coś się rozbiło
może coś zniszczyłem
a może

być kulą
i stoczyć się ze schodów
to też tylko sen
(...)

Ciągle nie mogę pojąć jak to się stało, że napisała taki tekst, który brzmi jakby przemawiała do nas właśnie teraz, w tej chwili. Skąd te obrazy, takie boleśnie trafne?

środa, 11 lutego 2009

niedokończona/unfinished



Kolejny przekład i kolejna fotka. Ręce, skrzydła?

“unfinished"
"niedokończona”

your green eyes
twoje zielone oczy
my pale hands
moje blade dłonie
your lips
twoje wargi


here's your unfinished eternity
oto twoja bezkresna wieczność
not precised quantity
nieokreślona wielkość
seconds lasting infinity
sekundy trwająca nieskończoność


your green eyes
twoje zielone oczy
my black wings
moje czarne skrzydła

we get moved
zdołamy ruszyć

poniedziałek, 9 lutego 2009

czym jest sztuka*, kim są artyści?






Czasem śmieszne rozmowy na ten temat mi się zdarzają. Na przykład jeden pan, który zachodzi do galerii poniekąd także służbowo (ale przynajmniej ogląda wszystko, a dobre i to), uważa, że sztuka powinna być jak kobieta jego marzeń: piękna, czuła, potulna, ozdobna.
Ale ja uważam inaczej. Sztuka, podobnie jak nauka, jak filozofia, jest stawianiem pytań i poszukiwaniem odpowiedzi (niekoniecznie dawaniem odpowiedzi).
Nie musi być dekoracją, nie musi być przyjemna, nie musi być rozrywką... Stawiając pytania może kwestionować porządek rzeczy, powinna być dialogiem, powinna zaskakiwać, odsłaniać nieoczekiwane, szukać nowych dróg. Podobno Picasso kiedyś powiedział: „Sztuka jest zorganizowaną formą rozpaczy”. To rzeczywiście boleśnie trafna definicja. Chociaż nawet w rozpaczy można znaleźć także komizm. Pełne spectrum emocji.
Przydługi to wstęp do wiersza Nadii pt. „Artyści”. Czy Ona się nad nimi lituje, czy może z nich śmieje? Podoba mi się ta ironiczna niejednoznaczność.
A jako ilustracja graficzna, ciekawe chyba, zestawienie. Dialog poprzez wieki, czyli porównanie znanego Wam autoportretu Nadii (poddanego pewnej obróbce, dla uwypuklenia podobieństw) z górnej listwy strony, z renesansowym portretem, na tle pejzażu, małżonków Frederiga da Montefeltro i jego żony Battisty Sforza, autorstwa Piero della Francesca. To jeden z pierwszych portretów w takim ujęciu, portretów nader często później w takiej formie malowanych. Ta fotografia Nadii od razu mi się z tym skojarzyła.
A czym dla Was jest sztuka, czego w niej szukacie? Kto dla Was jest artystą?



"artyści"

artyści
czyli ci co babrzą się w sztuce
- lubią krwawić, tak, to wiem -
organizmy w większości stenobiontyczne
ich nisze ekologiczne
nieraz patomorfologiczne

- wielu lubi nawet te patologie to tak jak ja -

w skórze własnej
a nawet cudzej im czasem
trochę niewygodnie
i wymagają
u z n a n i a
----------------------------------------------------------------------------------

* mam na myśli wszelkie sztuki: te plastyczne, literaturę, teatr, film, muzykę, itd.

niedziela, 8 lutego 2009

o sobie samej


Tłumaczenia tekstów angielskich oraz kolejne części „Nieistnień” nadal będą publikowane, ale chwilowo zmieniamy nastrój. Nadia pisała te szalenie poważne, czasem nawet „dramatyczne” teksty, ale przecież była także szalenie wesołą i dowcipną osóbką, która chętnie widziała się w roli dyżurnego kawalarza. I dziś raczej ta strona Jej osobowości ma głos.
Czytanie, przeglądanie wszystkich notesów, zapisków, dzienników Nadii, wydaje się nie mieć końca i stale odkrywam coś nieznanego. Dzisiejsze fragmenty dziennika pochodzą z 2005 roku i jest to opis samej siebie. Tak, jak sama Nadia się widziała lub chciała widzieć lub chciała przedstawić innym. Niezbyt serio, ale i nie całkiem niepoważnie. Niewiele tu pewnie nowych czy zaskakujących rzeczy odkryjecie, bo w większości potwierdza to to, o czym i ja pisałam, co lubiła, czym się interesowała, ale tym razem w Jej własnym wyborze, w Jej zapiskach. Co ciekawe, chociaż są to słowa zaledwie 13-latki, to większość zainteresowań i umiejętności tylko przez kolejne lata się pogłębiła, no i tylko doszło trochę nowych.
Rysunek jest nowszy niż charakterystyka słowna, ale chyba najlepiej do tego pasuje.




24.06.2005

(...)
Realizuję zamiar, z którym od jakiegoś czasu się noszę, uwaga, uwaga (uwaga, mówię!)
... oto
1-SZA CZĘŚĆ MAJNEJ CHARAKTERYSTYKI !!!
(burzliwe oklaski, owacja na stojąco, thank you, thank you...;)

HIKO MINAMOTO

AKA: Kicianna, Misao Minamoto lub Makimachi, Will Mithura. Lara Croft i takie tam, jak sobie jeszcze coś przypomnę, to napiszę...

TYPOWE DLA H. M.:
> uwielbia herbatę (zwłaszcza zieloną) i pije ją w ogromnych ilościach (zwłaszcza zieloną)
> posiada wysoko rozwiniętą i bardzo zaawansowaną (technicznie i nie tylko) funkcję ironii, prawie non stop (ino czeka na okazję) włączoną na full (to dlatego potrzebuje tyle herbaty, choć w większości pije ją dla przyjemności)
> uwielbia i lubi: herbatę (zwłaszcza zieloną – do znudzenia), czytać, rysować, koty, mangę (czytać, rysować i oglądać), Japonię, wszystko lub prawie wszystko co japońskie, Indie, Anglię, Anglików, zwłaszcza Mostów*, gadać po angielsku, angielską herbatę, surfować po internecie, listy (pisać i otrzymywać), podróżować, leniuchować, poznawać nowych ludzi i kultury, zawierać przyjaźnie, gadać (w naturze, przez telefon itp.), być najlepsza we wszystkim i najważniejsza, być wtajemniczaną w różne tajne sprawy, spiskować, tropić przestępców (chyba...), dowcipy i anegdoty (czytać, słuchać i opowiadać), wnerwiać ludzi, porządnie się wysypiać, jeść rzeczy, które lubi (i nie jeść tych co nie lubi), dostawać prezenty i kasę, mieć kasy dużo, grać w Mahjonga (BARDZO!=), ee, nie chce mi się na razie więcej pisać
> ma dobre serducho (zasadniczo, chociaż czasami różnie bywa) i z trudem odmawia pomocy i takich tam
> TOTALNY JAPOŃSKI MANIAK
> resztę na ten temat napisam później [odzywka psychologa: (czytaj: ukryta skłonność do odkładania wszystkiego na później, postawa „później będę się martwić”) – chociaż u mnie to tak średnio ukryte... ; )]
WYGLĄD: no właśnie, bo zapomniałam to wcześniej napisać. Normalnie: przeciętny, a jako Minamoto: jak widać, czyli czarne włoski z warkoczykiem i niebieskie oczka (chociaż to na rysunkach dość rzadko widać)

TO TYLE NA RAZIE
CDN

I nastąpił ciąg dalszy zapisany

20.07.2005

CZ. 2. CHARAKTERYSTYKI HIKO MINAMOTO!
ZAWODY, W KTÓRYCH MA PRZYSZŁOŚĆ:
> designer – jak na razie ogranicza się do wzniosłych planów, oglądania cudzego designu i zalewania się nagłą krwią z zawiści pt.: „że też TO NIE JA TO zaprojektowałam!!!”, ale ma parę własnych, wcale niezłych projektów i jest na dobrej drodze
> copywriter – o ile tylko będzie pod dostatkiem kiszonych ogórków ; )...
> o rany, jakże się to zwie? Japonolog? Haii!!
> mangaka, drżyjcie Japończycy – nadchodzę!!
> pisarka – może być ciekawie...
> następczyni Naokiego Hagi – to co z tego, że NIE WYMYŚLIŁAM KYODAIA? (yyy... Hiko... nie przeceniasz się trochę?) (no, może troszkę...)
> kiper herbaciany lub właścicielka herbaciarni
> samuraj lub jakuza ; ) x (komętaż zewnentżny: „JAKUZA! Stanowczo jakuza!”)
> gdziekolwiek i jakkolwiek będę pracować, będę też pewnie przy okazji dyżurnym błaznem...
POGLĄDY POLITYCZNE: najbardziej chyba zbliżone do liberalnych. A może jednak trochę konserwatywne? Ech... polityka jest taka śmieszna.
ULUBIONE ŻARCIE: japońskie, chińskie & hinduskie, pizza, żurek, owoce morza i ryby (tylko świeże mają być!), kurczak pieczony, mufinki, gruszki, naleśniki i jabca w cieście, lody, sałatki z winegretem, brązowy cukier, frytki, OGÓRKI świeże i małosolne, konfitura różana i wiśniowa, czekolada orzechowa... eee, nie chce mi się pisać wszystkiego, takie tam różne...
ŻARCIE ZNIENAWIDZONE (zdaniem Hiko, nie zasługujące na miano żarcia): seler, pietruszka, gorzka czekolada, majonez, hamburgery i inne rzeczy typowo fastfoodowe.. to chyba tyle. Aha i jeszcze sery kozie i „niebieskie”.

NA RAZIE KUNIEC

środa, 4 lutego 2009

no ground to stand


Pisząc, słucham płyty „e.s.t. tuesday wonderland”. Bardzo odpowiednia muzyka i nazwa, nieprawdaż? To skandynawski jazz. Grupa „e.s.t.” , której liderem był pianista Esbjoern Svensson, chyba już nie istnieje, bo i jej założyciel nie żyje. Utonął ratując swojego syna. Takie dziwne(?) asocjacje. Świetna muzyka. Szkoda, że nie mogę tej muzycznej ilustracji dołączyć.

No, ale nie o tym miało być. Dziś kolejne dwa przetłumaczone, niezbyt długie teksty. Nie komentuję, bo bronią się same. Ten drugi był już publikowany, ale bez tłumaczenia (chyba to był post „przeczucia”?), więc komentarz mój można znaleźć w archiwum.


„calling”

“wołanie”

flying on a calling

uciekając powołaniu
relying on the past
zdając się na przeszłość
saying i'm not going
mówiąc, nie mam zamiaru
clutching at what seems to last
chwytając się tego co wydaje się trwać



“no ground to stand”

„nie mając ziemi pod stopami”


wing to the left wing to the right

skrzydłem w prawo skrzydłem w lewo
just gotta move on just fly
trzeba się ruszać, po prostu latać
ready to go live never die
gotowa żyć nigdy nie umrzeć


hello, hello
hej, hej
hail to you my dearest
wołam do ciebie moje kochanie
i'm right there, can you see me?
jestem tam, czy mnie widzisz?
i'm left here, standing no ground
odeszłam stąd, nie stojąc na ziemi
can you see i've got no ground to stand
czy widzisz, nie mam na czym stanąć


hello, hello
hej, hej
hail to you my dearest
do ciebie wołam moje kochanie
my dearest of the dearest of the dearest
najdroższe z najdroższych z najdroższych

poniedziałek, 2 lutego 2009

każde słowo jednak ważne


Ciąg dalszy na temat tłumaczeń. Takie krótkie teksty są najtrudniejsze, bo każde słowo ma swoją wagę, nadaje taki, a nie inny odcień, wpływa na jakość rytmu całości. Moja przyjaciółka – anglistka starała się jak najwierniej oddać sens, ja czasem coś zmieniam ze względu na wydźwięk lub na rytm. Obie mamy tysiące wątpliwości, co do tego jak będzie najlepiej. Nawet wczoraj opublikowany tekst, dziś bym już nieco zmieniła. Mogę się zdać tylko na wyczucie, ale wiem, że i tak nie uda się pogodzić idealnej wierności oryginałowi z zachowaniem jakiejś zbliżonej formy. Mówi się, że tekstów literackich, a zwłaszcza poetyckich się nie tłumaczy tylko pisze na nowo w innym języku. Dlatego tak często to poeci tłumaczą poezję. Ja nie jestem poetką, mam świadomość własnej bezradności w tej materii, mimo relatywnie dużej swobody w posługiwaniu się słowami. Ale to za mało. Mogę też tylko się domyślać czy czasem inny szyk, inna forma gramatyczna zastosowana przez Nadię, to tylko błąd, przeoczenie, czy świadomy zabieg „łamiący” język po to by wprowadzić jeszcze coś...
Dlatego wykażcie wyrozumiałość i porównujcie sami czy zastosowany ekwiwalent jest właściwy.

Rysunek – Esty z Altersighta, jeden z moich ulubionych.

"unimportant"
"nieważne"


was it just a trivial misunderstanding

byłoż to tylko zwykłe nieporozumienie
was it simply a temporary tension
czy też po prostu chwilowe napięcie
or were we running to an obvious ending
czy zbliżaliśmy się do nieuchronnego końca
or were we looking for hell or whatever
czy piekła szukaliśmy czy czegokolwiek

it's unimportant now
teraz to już nieważne

how could it get so messed up

jak mogło wszystko tak się popsuć
it seemed to be so unimportant
a wydawało się być nieważnym
and it's unimportant now
i jest nieważne już

no one knows
nikt przecież nie wie
no one understands until they experience
nikt nie zrozumie zanim nie doświadczy
no one can stop it
powstrzymać nikt nie może

but it's over, honey
teraz już koniec, kotku
it's unimportant now
to nie jest ważne już

niedziela, 1 lutego 2009

objaśnienia, tłumaczenia


Dostałam trochę tłumaczeń angielskich tekstów Nadii i oczywiście jest trochę problemów, które się przy tłumaczeniu tego typu tekstów pojawiają. Poezja (czy też utwory liryczne służące jako teksty piosenek), ma to do siebie, że jest wieloznaczna, operuje skrótem, skojarzeniami, nie opisuje, nie wykłada wprost jak proza, nie mówiąc o tekstach technicznych. I na tym również polega jej wartość, że do czytanych przez nas słów możemy dopisać wiele znaczeń. Niemniej przysparza to oczywiście trudności w przekładzie, bo znaczenie (czy też znaczenia) słowa polskiego nigdy nie jest dokładnie takie samo jak angielskiego, każde ma jakiś dodatkowy obszar znaczeniowy, który często w przekładzie się gubi albo zmienia. Tłumaczenie jest niestety również już jakąś interpretacją tekstu, wyborem spośród różnych możliwości rozumienia.
Poniższy przykład – „emptity”. Słowo właściwie w popularnych słownikach nieistniejące (pustka to zwykle „emptiness”), nie wiem dlaczego, może archaiczne, a jednak używane*, na pewno używane w XVIII wieku*. Może mieści w sobie więcej znaczeń niż „emptiness”, tak czy siak, uznaję, że jakichkolwiek znaczeń by się doszukiwać, do treści tekstu najlepiej pasuje po prostu „pustka” i tak zostaje...


"emptity"
"pustka"

the pages left uncut
strony nie rozcięte
books i've never read
książki, których nigdy nie czytałam
things i haven't finished
niedokończone sprawy
and words we haven't spoken
i słowa niewypowiedziane

underwear never worn
bielizna nienoszona
feelings never mentioned
uczucia nigdy nie wspomniane
things i haven't seen
coś, czego nie widziałam
tricks of a sick imagination
sztuczki chorej wyobraźni

all of my dark fantasies
wszystkie z moich ciemnych fantazji
each and every one
i każda z nich z osobna
overwhelming silence
wszechobecna cisza
the emptity
pustka


sketches from the edge
szkice znad krawędzi
empty cups and teapots
puste filiżanki i czajniczki
the edge of life and dreaming
krawędź jawy i śnienia
a single stone on a desert
pojedynczy kamień na pustyni

all of the angels' wings
wszystkie skrzydła anioła
each and every one
i każde z nich z osobna
overwhelming silence
przytłaczająca cisza
and emptity
i pustka

--------------------------------------------
*EMPTITY(The right quality of emptiness)

...what the Fine Lady in "Lethe" calls the "Quincettence and Emptity" of things, Richard Owen Cambridge (1717-1802) certainly seems to merit something more than the formal footnote of the forgotten...

Dzisiaj ten jeden tekst, wkrótce kolejne.