poniedziałek, 27 kwietnia 2009

czym jest śmierć?... – Nieistnienia cz.16


Pytanie, postawione w tym fragmencie tekstu, nie zyskuje tam odpowiedzi wprost, jest tylko początkiem rozważań na ten temat.
Nie ma w ogóle jednej odpowiedzi na to pytanie, bo też Ci, co przeszli na drugą stronę, nie mogą nam takiej odpowiedzi udzielić. I nie ma stamtąd powrotu.
Wiele powstało opowieści i mitów, w każdej niemalże kulturze, o tej naszej rozpaczliwej chęci poznania zaświatów zawczasu i przywrócenia tego, co odeszło. Tylko trzy przykłady: od pierwszego znanego nam eposu „Gilgamesz”, zapisanego pismem klinowym w starożytnym Sumerze, którego bohater rozpacza po śmierci przyjaciela Enkidu i wędruje do różnych bogów w poszukiwaniu pomocy, przez mity greckie z Orfeuszem zstępującym do Hadesu po ukochaną Eurydykę, po Dantego, opisującego wszystkie kręgi zaświatów w „Boskiej Komedii”, a do podróży tej skłoniony śmiercią Beatrycze...
I tak od początku kultury do dziś. Bez końca. Coraz więcej wiemy o świecie, w którym żyjemy i nadal nie zbliżamy się nawet do przeniknięcia Tajemnicy i nadal nie przestaje nas to dręczyć.

Wiemy tylko, co jest z tej strony. Pustka, której się nie da zapełnić, brak tego, co, kiedy jest, wydaje się takie banalne: codziennych rozmów, wspólnego jedzenia, czułości w przelocie, nagłego śmiechu w tej samej chwili, dzielenia zachwytami i smutkami, nawet zmuszania się nawzajem do wypełniania uciążliwych obowiązków, sprzątania, wynoszenia śmieci, odrabiania wszelkich zadań. Za tym też można boleśnie tęsknić.



Nieistnienia cz.16

(...)

czym, powiedzcie, jest śmierć?
skąd błysk tak w ułamku sekundy
co znaczy
wiedzieć
i widzieć tak jasno
jak jest jak
być
może

ja nie chcę i nie będę
palić świec
będę siedział w ciemnościach
i będę szczęśliwy

jasność może być
umysłu, przeznaczenia
nie będę się skarżył
zresztą - komu?

może kiedyś zasłużę
na coś dobrego
może kiedyś będę dość dobry

wiele mogę zabrać
wiele mogę dać
wiele stracić zyskać

a gdybym tak zadał kłam
wszystkiemu

tak jak zawsze niezrównoważony
olśniony ciemnością i
w Twoim świetle tak samo ociemniały

niebiosa pozwolą
może wrócę na dawne drogi

myślami idąc powoli, powoli
za ręką
wydobywającą słowa
z pustki

droga zbyt prosta
i myśli zbyt jakby jasne
chociaż...

oto jak naraz można
prawie wszystko i prawie nic
wiedzieć i czuć
na jedno wychodzi

tak czy inaczej potrzebuję snu
tak pięknego
żeby ranił i rany leczył
bolał i koił
zbyt jestem rozsadzony w pył...

(...)

wtorek, 21 kwietnia 2009

przyjaźń, samokrytycyzm i inne takie... - "mean like me"/"podły jak ja"


Dlaczego podły (czy podła)? No właśnie, ten tekst oczywiście jest tekstem z Altersight’a i nie należy go przekładać wprost na życie. Ale.
Już jako dziecko Nadia dziwiła się zmiennym sojuszom koleżeńsko-przyjacielskim, co ja mogłam obserwować odprowadzając bądź przyprowadzając ją ze szkoły. Kiedy było troje dzieci (dziewczynek, jeśli chodzi o ścisłość, nie wiem czy chłopcy też tak mają), zawsze w tym układzie była para bliższych w danym momencie przyjaciółek i ta trzecia, chwilowo lekko wykluczona. I ten układ stale się zmieniał. A jak były tylko dwie dziewczynki, to niezmiennie były najlepszymi dla siebie przyjaciółkami. Nadia wyraźnie nie rozumiała jak to się dzieje, że jednego dnia jest tą najukochańszą przyjaciółką, a drugiego jest wykluczona. Ja właściwie przez całe życie nie rozumiem. W każdym razie i wtedy i później, podejmowała rozpaczliwe próby rozwikłania tej tajemnicy. Bolesne i uczciwe w poszukiwaniu, także własnej, winy. Nie wiem czy kiedykolwiek zrozumiała, że to tylko takie gierki strategiczne, które służą testowaniu własnej pozycji w grupie i siły oraz wpływu na innych. Ona przyjaźń traktowała poważnie i była lojalna. Nawet kiedy ktoś ją opuścił, zdradził (a zdarzyło się tak), nie chciała się wyżalić, ponarzekać, zwalić winę na kogoś innego. Próbowała zobaczyć, co w niej samej takiego jest, co doprowadziło do rozłamu. Ten tekst, to jedna z przymiarek do takich trudnych „rozbiorów” relacji z innymi.
Ceniłam w niej odwagę powiedzenia: tak, ja też bywam złośliwa, ja też bywam podła, nie zawsze wszystkich kocham, nie nadstawię drugiego policzka. I odwagę mierzenia się z tym bez pomocy mamy, której tak łatwo możnaby się poskarżyć. Nigdy tego nie robiła, nawet, kiedy ją pytałam wprost, bo przecież nie byłam ślepa. Brała za punkt honoru radzenie sobie z tym samej.
Zastanawiam się tylko, co czują dziś ci, którzy uprzykrzali jej życie: kolega, który permanentnie jej dokuczał w niewybredny sposób, a potem miał czelność służyć do mszy na Jej pogrzebie? Widzieliście żal na jego twarzy? Ja nie.
Koleżanka, która poróżniła ją z dawną przyjaciółką? Paru innych zawistników.
Jednak, na szczęście zdążyła zaznać przyjaźni, jak wierzę, prawdziwej, w której wszystkie strony lubiąc się, mają także chęć, odwagę, wolę, akceptację, znoszenia nawzajem także swoich różnic i wad.
Tu, jedna z takich „zwykłych” chwil, których znaczenie widzimy po czasie...
Z Alex na szkolnym meczu.



"mean like me"

"podły jak ja"

thoughts, blame
myśli, zarzuty
remaining shame
osad wstydu
kind of dishonour
jakaś hańba
kind of disorder
jakiś nieład

i am just what i am
jestem kim jestem
no bigger changes
bez większych zmian
for quite long a time
przez dłuższy czas
and you accuse me
i ty mnie oskarżasz


and i'll get to know

a ja dowiem się
i'll answer you
i odpowiem ci
and no i won't change
że nie zmienię się
if you don't change first
jeśli ty nie zmienisz się pierwszy

thoughts, blame
myśli, zarzuty
remaining shame
resztki wstydu
kind of dishonour
rodzaj hańby
kind of disorder
i nieładu

this has just to hurt
to po to żeby ranić
to have a friend like me
żeby mieć przyjaciela jak ja
mean like me, i know
podłego jak ja, wiem
but you're no innocent too
ale i ty nie jesteś niewinny
we both are guilty
winni jesteśmy oboje
we screwed it all up
spieprzyliśmy wszystko

but does that count?
ale czy to się liczy?
it's just us two
jest tylko dwoje nas
you have only me
masz tylko mnie
i have to stand you
a ja muszę znosić cię

thoughts, blame
myśli, zarzuty
remaining shame
pozostały wstyd
kind of dishonour
jakaś hańba
kind of disorder
jakiś nieład

we'll have to stand it
będziemy musieli to znieść

czwartek, 16 kwietnia 2009

zła chwila (która trwa) – Nieistnienia cz.15


Zbliżamy się powoli do końca publikacji „Nieistnień”. Przygotowałam 20 części, więc poza tą dzisiejszą, będzie jeszcze pięć. Mocnych. Coraz mocniejszych. Dotykających Niezrozumiałego. Aż się boję jak bardzo.
Zawsze mam problem, czy zabierać się do jakiejś analizy tekstu, do wykładania jakiejś interpretacji, ale ostatecznie jednak zwykle wydaje mi się, że tekst broni się sam i próby tłumaczenia mogą go tylko spłycić. Niemniej gdyby ktoś chciał mnie zapytać o cokolwiek w związku z tymi tekstami, to służę i odpowiem na każde pytanie, w miarę możliwości.

Chciałabym się obudzić.


(...)
dużo za mało
było
dane
i za późno
i w ogóle nie tak

(...)

naznaczony
ostatnim strzałem w pustkę

zawsze można wygrać
nigdy
też można wygrać

słowa
bez zastanowienia
tak
jednym ciągiem
tak
można żyć
nawet umierać

i dropped it into.

lubię użalać się nad sobą, prawda?
a nad tobą
lubię chyba nawet
jeszcze bardziej

zła chwila
nie lepsza od innych

przyśniło mi się
że cię nie było
to było tak niemożliwe
że się obudziłem
chyba jeszcze nawet nie do końca

(...)

wtorek, 14 kwietnia 2009

:: esty's l33t statuses :: cz.3 i ostatnia


I jak to śmietniczku, trochę perełek i trochę niczego (czy może być trochę niczego?). Dla każdego coś innego. I dobrze. To, co dla jednych to śmieci, dla innych to skarby.
Mam nadzieję, że znajdziecie coś dla siebie...


:: esty's l33t statuses ::

IfAPartOfYourBodyGetsBlownAwayInTheREALWorldItSTAYSBlownAway xD
ifapartofyourbodygetsblownawayintheREALworlditSTAYSblownaway
ifapartofyourbodygetsblownawayintherealworlditstaysblownaway

"wishing Jesus Christ a happy birthday"

fall'n cherube, to be weak is miserable doing or suffering

lajf is brutal, plugaff and full of zasadzkas

seest thou yon dreary plain, forlorn and wilde, voyd of light...?
what may be yet regaind in heav'n, or what more lost in hell...?
one who brings a mind not to be chang'd by place or time
...better to reign in hell, then serve in heav'n.

a man without religion is like a fish without a bicycle

"It's only the friends you an call up at 4 a.m. that matter"

Żądza Mordu v. 2.0

C6H12O6
C2H5OH
b4k42

"there's no way you're gonna beat me with a burnt out car."
"you know you're an ass."
"funny what that guy does to a person"
"they should've been honored to be breathing the same air as him"

"...if not, I'll be seeing Piro's orange juice." - Largo

FMA fans are WAY weak compared to CSI fans. need proof? write.

tad ejati tad naijati tad dure tad u antike

Czterej z Portierni i Pils

rzeka płynie, my stoimy, pies skacze. xD

put up the barriers, shut down your senses

i'm doing... r3s34rch. / i so wanna be snickelfritz.

and i would have to pinch her just to see if she was real...
...just to watch the smile fade away, see the pain she'd feel...
why do you smile the smile you do?

"being held in frozen hands"
hitomi ha itsumo jueru

love=giving someone the power to hurt you terribly & hoping they don't

zen and the art of slacking off

Biologia - Prawdziwa Nauka O Życiu :3

77 Barton Street, Macclesfield
walk in silence, don't walk away, in silence...
someone take these dreams away
don't ever fade away
i've got the spirit, lose the feeling, take the shock away
no i don't know just why.
"the best possible use"?
anytime, pressurised, overheat, overtired
we were strangers for way too long
questions arise and the answers don't fit into my way of things
walked upon the edge of no escape and laughed i've lost control
existence, well what does it matter? i exist on the best terms i can.
with children my time is so wastefully spent
no words could explain, no actions determine....
i feel it cold and warm / the shadows start to fall
i've walked on water, run through fire, can't seem to feel it anymore
it was me, waiting for me, hoping for something more
when the change is gone when the urge is gone to lose control
a cry for help, a hint of anaesthesia

subsiste sermonem statim

Kurt Ciągnik i jego Lewitujący Cyrk

"hejże, miał rację ten Izaak Newton... zdolny facet!"

society is scum.

mens et manus
"can you bring my dog back to life? you go to MIT, right?"

życie jest jak Odra: niedługie, za to kręte i śmierdzące xD
"życie jest jak Odra: długie, kręte i śmierdzące" xD

"winny śmierci pani syna jest ten, kto go zabił" xD

"Oh, my dear! I fuck you so much!"

"...kiedy niebo przestanie się wahać i runie mi na łeb?"
"Boże mój Boże mój dlaczego mnie nie opuścisz?..."

"no anarchy run is truly complete without toilet paper"

one to bend the rules from the day i’d learned to walk and speak

krówki z probówki, torty z retorty!!! :3

genetycznie mężczyzn więcej różni od kobiet niż od samców szympansa

czwartek, 9 kwietnia 2009

Wielkanoc






















W zeszłym roku robiłam wielkanocną ilustrację do „Magazynu Ratuszowego”. Zrobiłam wiele wersji i w kilku z nich użyłam fotografii zajączków, kurczaków i koszyka, które Nadia zrobiła z ciasta solnego. Później Nadia zachowała sobie tę wersję, która Jej najbardziej się podobała (w druku ukazała się nieco inna). Pozwólcie więc, że życzenia świąteczne zilustruję tym wybranym przez Nią obrazkiem. I jeszcze fotka naszego stołu sprzed roku, na chwilę przedtem zanim zasiadłyśmy do świątecznego śniadania.

Wszystkiego Dobrego!

wtorek, 7 kwietnia 2009

"my prison"/"moje więzienie"


Kiedy tak czytam teksty Nadii, myślę, że to zdumiewające jak wielką intuicją się wykazywała opisując związki i relacje, których nie zdążyła w rzeczywistości przeżyć. Uczucia, o których raczej dojrzali ludzie (tu nie mam na myśli dojrzałości mentalnej, bo tej Nadii nie brakowało, tylko zwyczajne doświadczenie, to, że mając więcej lat za sobą, więcej się po prostu przeżyło – także, rozczarowań) wiedzą jak bardzo są prawdziwe, jak powszechne, jak potrafią dławić, niepokoić, paraliżować.
Skąd ona to znała? Albo dlaczego sobie wyobrażała? Wiem, dużo w tym inspiracji "depeszowych", ale czy to wyjaśnia wszystko?


"my prison"
"moje więzienie"

everyday you watch me fall
każdego dnia patrzysz jak upadam
you watch me walking around
obserwujesz mnie chodzącą wokół
there's something in the way i walk around
coś jest w sposobie w jaki chodzę dookoła
that makes you think
co sprawia, że sądzisz
that i'm not quite with you
że nie jestem całkiem z tobą


let me out of my prison
wypuść mnie z mojego więzienia
help me shake off my chains
pomóż zrzucić moje więzy

everyday you watch me run
każdego dnia patrzysz jak biegnę
watch me running out of myself
obserwujesz jak wybiegam z siebie
there's something in the way i run away
coś jest w sposobie w jaki uciekam
that makes me afraid
co sprawia, że się boję
that i will never get out
że nigdy się nie wydostanę

let me out of my prison
wypuść mnie z mojego więzienia
a prison so soft and plain
z więzienia tak delikatnego i zwyczajnego

let me out of my prison
wypuść mnie z mojego więzienia

every night i watch you dream

każdej nocy obserwuję jak śnisz
you're dreaming of someone else
śnisz o kimś innym

let me out of my prison
wypuść mnie z mojego wiezienia
help me shake off my chains
pomóż mi zrzucić kajdany
let me out of my prison
wypuść mnie z mojego więzienia
a prison so soft and plain
z więzienia tak delikatnego i pospolitego

let me out of my prison
wypuść mnie z mojego więzienia
a prison
więzienia
a pain
cierpienia

piątek, 3 kwietnia 2009

...tam tu, a tu ja – Nieistnienia cz.14


Wyciągnęłam zza szafy swój stary zakurzony obraz. Namalowany jeszcze w trakcie studiów. W szkolnych pracowniach malarskich martwe natury układa się właściwie zawsze z jakichś śmieci: połamanych parasoli, krzeseł, pogiętych puszek, kawałków złomu, rondli, butelek, itd. Tylko od talentu osoby ustawiającej zależy, czy coś interesującego z tego wychodzi. A od talentu malujących, jakie obrazy można namalować. Nie zawsze się chce.
Centralną częścią tej kompozycji było zdezelowane metalowe łóżko i siedząca w nim, jak w klatce, samotna szmaciana lalka.
Dawno nie patrzyłam na ten obraz i jakoś osobliwie ta lalka patrząca w pustkę przypomina mi teraz profil Nadii...
Tu tylko fragment całości. I kolejna część „Nieistnień”.



(...)
miło.

tam gdzieś
tam tu
a tu ja
jeszcze bardziej sam

chociaż jest nas wielu
a każdy inny

wszystko się zmienia
obraca się
staje się przeciwieństwem
i nigdy nie wraca do punktu wyjścia

ciemna strona
w opozycji
do innej, szarej strony

znowu niewyraźnie
znowu nie do mnie
mówię

czy ja naprawdę nie mogę
nic
czy znowu mi się wydaje
nic
dlaczego jest tak cicho?

(...)

jest nijak.
no, może prawie.
nie wiem tylko, jak
właściwie.

po całym tym czasie
tak, już chyba jest po czasie
tylko
co to ma za znaczenie
- ja nie wiem
nie
bo może
jest już po mnie?

(...)