niedziela, 31 maja 2009

w pętli czasu - „single flames”/”samotne płomyki”


Bez komentarza, byłby zbyt straszny.


“single flames”

„samotne płomyki”


single flames

samotne płomyki
going astray
błądzące

thousands of liquid lights
tysiące płynnych świateł
floating away in fright
umykających w strachu


we seem to know and to be sure

wydajemy się wiedzieć i mieć pewność
but i'll be down there on the floor
lecz ja będę tam na podłodze
again, again
znowu, znowu

how about you?
a ty?

poniedziałek, 25 maja 2009

kto? – Nieistnienia cz.19


Czas mija, ludzie odchodzą, poznajemy nowych, korzystamy z doświadczeń albo je marnujemy.
Czy umiemy wyciągać wnioski, robić postępy, wykorzystywać ten czas, który mamy? Czy potrafimy zauważyć i docenić co mamy, zanim to stracimy?
Widzę te pytania w Jej oczach. A Wy?



(...)
kto poszedł dalej
kto się zmienił
kto się ustatkował, a
kto wciąż szuka
a kto nie pasuje, odstaje od reszty,
kto jest inny?
(...)

środa, 20 maja 2009

oswojony huragan – Nieistnienia cz.18


(...)
może jednak nie udawać
aż tyle na ile
stać by mnie było

a więc prawdą prawdę
złudzenie jasnością
pięścią bluźniercę
tylko jak zabić gniew
i wstręt

radzić sobie z samym sobą
nie potrafiąc walczyć z nicością
nie jest możliwe

mały huragan
oswojony
prawie

groteska rzeczywistości
bawi mnie bardziej
niż zwykle
gdy wszystko wiąże się z wszystkim
(...)

niedziela, 17 maja 2009

”cold blood”/ „zimna krew”


I oto ten tekst, który zapowiadałam.

Czy można uratować człowieka przed nim samym?


"cold blood"

"zimna krew"

i'm your soul i'm your angelic guardian
jestem twą duszą, twym anielskim stróżem
you are a heavenly wind
ty jesteś niebiańskim wiatrem
you're on a straight way to self-destruction
jesteś na prostej drodze do samozagłady
but for i don't want the world to lose meaning
lecz jako że nie chcę by świat stracił sens
you're not permitted to die
nie pozwolę ci umrzeć

justice
sprawiedliwość
i'm a rushing fire
jestem pędzącym ogniem
i don't agree
nie zgadzam się
you're not permitted to die
nie, nie wolno ci umrzeć


i'm your soul don't you know i won't let go
jestem twą duszą czyż nie wiesz że nie dam odejść
why are you rejecting me
dlaczego mnie odrzucasz
you're on a straight way to destruction
jesteś na prostej drodze do samozagłady
but for it's not too late to save us both
lecz (że) nie za późno ratować nas dwoje
you're not permitted to die
nie wolno ci umierać

justice
sprawiedliwość
how could i be so far away
jak mógłbym być tak daleko
i don't agree, no
nie zgadzam się, nie

why don't you care
czemu ci nie zależy

i'll keep you warm with my breath
ogrzeję cię moim oddechem
i'll keep you alive
utrzymam przy życiu
or i will flow with your cold blood
lub popłynę z twoją zimną krwią
on white flowers next day
na białych kwiatach nazajutrz

środa, 13 maja 2009

krasawice dwie


Nie mogłam się powstrzymać, żeby nie umieścić tego zdjęcia. Wyżej (wł. na blogu niżej...) opisany bez i Nadia, która się nim upajała. Pasują do siebie, prawda?

niedziela, 10 maja 2009

Krasawica Moskwy i inne narkotyki


Poniżej, jeden z nielicznych już, niepublikowanych dotąd fragmentów z ostatniego dziennika Nadii. Przypomniałam sobie o nim z dwóch powodów.
Po pierwsze, znowu palę gałęzie (patrz poniżej). Zdjęcie zrobiła Nadia równo rok temu.
Drugi powód jest taki, że zdarzają się takie dziwne i nieoczekiwane koincydencje... Czytałam ostatnio kilka tekstów Justyny, mogę chyba powiedzieć – koleżanki po piórze Nadii (minęły się na „Lipie”, więc nie była to znajomość osobista). W tym, bardzo dobry scenariusz pt.”Wanilia” o niebezpiecznej spirali narkotykowej. Przypomniało mi to o tym właśnie wpisie do dziennika, gdzie Nadia wypisała sporo cytatów z czytanej wówczas książki Barbary Rosiek „Kokaina” oraz o Jej własnym tekście „Cold blood”, bardzo zbieżnym w duchu, chociaż bardzo różnym w formie, od tekstu Justyny. Tę piosenkę umieszczę na blogu w najbliższym czasie, a tymczasem dziennik.

A jeśli sama autorka „Wanilii” zechce, to może umieści w komentarzu link do swojego scenariusza? Chcę również dodać, że jestem pod wrażeniem także drugiego scenariusza Justyny, zainspirowanego „Nieistnieniami”. Ale to temat na kolejny dialog. Jeszcze do tego wrócę.



21.05.08

"It's alright – it's a-a-l-right to be me, to-be-me. I want to be crazy 'cause you're boring baby when you're straight. I want you to be crazy 'cause you're stupid baby when you're sane."
Milknąć w krzyku? No, ale 15 maja przegapiłam – co nie zmienia faktu, że tym sposobem ten notes, zeszyt, dziennik, słownik, pamiętnik, analfabet – ma mniej więcej rok.
Piszę datę na żółto, ale nastrój mam taki bardziej zielony, podmalowany na czarno jak oczy Amawasji antymonem.
Jutro Darek ma urodziny, jeśli wierzyć jego numerowi telefonu.
Więc w autobusie rano gadałam z Darkiem, a później, jak już wracałam, z Joanną. Głównie o desperatach. I o forsie.
Impreza przy ognisku* fajna była, według moich pijackich kryteriów. Piękne teksty odchodziły, jak od kości, jak od kości. Za ognistą od cycków w dół Liszką łaziłam z kawą...
I wycieczka w góry (tzn. na Szyndzielnię) była fajna, ba, była zajebiaszcza. Jeszcze lepsze teksty szły.

"Kokaina" Barbary Rosiek.
"Kto ma w sobie taką moc, by powstrzymać ciosy?"
"ILE RAZY TRZEBA UPAŚĆ, BY POWSTAĆ NA ZAWSZE? – pytałam w chwilach szarpanych tęsknotą za jednym strzałem" – albo nawet nie za nich, ale jednak.
" Na kolejnym przesłuchaniu przyznałam się, że ukradłam aligatora policjantom z Miami" – oj, biedni.
"DLA KOGO TAK MOCNO UMARŁAM ZA ŻYCIA?"
"Pokochać chociaż na chwilę, czas taki ulotny, zabiegany, prędki jak wspomnienie krzyku. [...] i nic, absolutnie nic nie uchroni cię przed chorobą.”
„Artur Rimbaud słusznie wierzył, że głębokie poznanie potworności duszy rodzi pełnego poetę, prawdziwego poetę.” – pod tym ja, niżej nie-podpisana, podpisuję się...
„Nie śpię ni nie ma mnie na jawie.”, nic nowego.
„Zahipnotyzowała mnie królowa śniegu, oczy doskonale odbijały światło, bez mrugnięcia powiekami.” A mnie Krasawica Moskwy**, rany, tymi bzami też się można naćpać, tak niewinnie.
„Ciało. Dusza. Wieczny rozdźwięk. Kto potrafi je scalić?” – „Heart and soul, one will burn.”
“TO OCZYWISTE, ŻE NORMALNI SĄ POWAŻNIE CHORZY NA PRZECIĘTNOŚĆ, NIEŚWIADOMOŚĆ, wtłoczeni w tryby maszyny produkującej rzeczywistość, ogłupiającą i niosącą inny rodzaj zagłady. Radosne drżenia wolnych myśli natychmiast tłumią nakazy, religie, systemy polityczne.” Tradycyjnie.
„czy wiesz, jaka jest cena wolności? Bywa najsmutniejsza.” Ta dzisiejsza lekcja o byciu olbrzymami...

Wypiłam tę czereśniową herbatkę, nawet dobra. Ach, jakiś anemiczny ten wpis. To pewnie przez ten rachityczny dupopis. Brzyyyyyyyyydko.
A ta „Kokaina” taka Curtisowska trochę w nastroju.
Now to other stuff. Kolacja, a potem lyteratura.

I dopisek z boku uciętej kartki: „UCIĘTE BO SKIEŁZŁO.”
-------------------------------------------------------------------------------

*Impreza przy ognisku to były moje zeszłoroczne urodziny. Miałyśmy pół ogrodu zawalonego gałęziami z wyciętych bądź przyciętych drzew i dlatego postanowiłam połączyć przyjemne z pożytecznym i świętować przy ognisku. Nadzwyczaj się to udało i wszyscy obecni byli zachwyceni m.in. pieczeniem kiełbasek nad ogniem. A nawet udało się jeszcze znaleźć stare ziemniaki, w sam raz do pieczenia w popiele. Duża radocha! I nikomu nie przeszkadzało, że się usmarowaliśmy i najedliśmy węgla.

** Krasawica Moskwy (wł. krasawica maskwy bliższe właściwej wymowy) – to gatunek bzu; posadzonego w zeszłym roku (moi goście urodzinowi ściepnęli się na krzewy właśnie), niezwykle piękny, bladoróżowy, o pełnych kwiatach. Na początku jest różowy, a potem, im bardziej się rozwija tym bardziej bieleje. I na dodatek pięknie pachnie. Niezwykły (chociaż właściwie każdy bez jest niezwykły moim zdaniem, szkoda, że tak krotko kwitnie).
W tym roku kwitnie tylko jedna gałązka (jest jeszcze mały), ofiaruję ją Nadii.

wtorek, 5 maja 2009

notes for "never spoil you"/notatki do "nigdy cię nie zepsuję"


Niektóre wersy są, jak już sam tytuł wskazuje, notatkami do zamierzonego tekstu. Ale wiele z nich już w swej niedokończonej formie zawierają wystarczająco dużo treści, zeby mieć o czym myśleć.
Tu, najbardziej podoba mi się to zakończenie: „śmiejesz się”. Też daje do myślenia i dodaje też trochę dystansu do powagi poprzednich wersów.

I jeden z wielu rysuneczków. Gra w kości? O coś?



notes for "never spoil you"

notatki do "nigdy cię nie zepsuję"

i know that nothing could ever spoil you
wiem, że nic nie mogłoby cię kiedykolwiek zepsuć
(nothing - never - spoil you)
(nic - nigdy - nie zepsuje)
no nothing could ever spoil you
nie, nic nie mogłoby cię kiedykolwiek zepsuć
never spoil you
nigdy nie zepsuje
never spoil you
nigdy nie zepsuje

nothing could ever spoil you
nic nie mogłoby cię kiedykolwiek zepsuć\
no never
nie nigdy
and nothing
i nic
forever
na zawsze
you're laughing
śmiejesz się

piątek, 1 maja 2009

po co? – Nieistnienia cz.17


Dziś, bardzo króciutki fragment. I bez komentarza.

(...)
i ni cholery
nie wiem
po co mi to wszystko

jestem równie głupi jak zawsze
możliwe, że
wszystko tylko się zdawało
mignęło i minęło
(...)