Miałam zamiar poniższe, następujące po sobie wpisy do dziennika skomentować, napisać o typowej, nie tylko dla nastolatków, chociaż pewnie w tym wieku szczególnie mocno widocznej, potrzebie wyróżniania się i równoczesnym pragnieniu akceptacji w grupie, ale właściwie chyba wszystko to z tych krótkich wpisów wynika.
Dodam tylko, że naprawdę popularna i akceptowana (nie mówię o przyjaciołach, którzy na szczęście zawsze przy niej byli) poczuła się Nadia w szkole na koniec, jako laureatka tych wszystkich olimpiad i konkursów z języka angielskiego, w których wszystkich wykosiła. Co trochę smutne...

18.11.07
Launching MAC
Minamoto’s Altersight Culture
...czyli będzie o kulturze. Będzie też trochę tych Est news, te starsze i te nowsze, a zwłaszcza te najnowsze. I jak zwykle to wszystko razem utworzy DZIKI MELANŻ. Typowe.
„and rocker speed... well he rocks!” : D
Minamoto’s altersight culture, jak sama nazwa wskazuje, to to, co dla mnie tworzy kulturę altersighta, bo co tu kryć, to co, co najmniej odrębne, no powiedzmy subkultura...
(ależ ja pieprzę od rzeczy).
Proszę zwrócić uwagę na ładny skrót: MAC. Skojarzenia:
a) Apple,
b) Mac Taylor (eee... o tym trochę dalej),
c) mak, opium.
Zanim do rzeczy, będzie jeszcze trochę dygresji. Zodiakalne Bliźnięta mają zazwyczaj to do siebie, że zmienne są jak jasna cholera, szybko się nudzą i ciągle chcą czegoś nowego – a do takowych i ja nieprzypadkowo się zaliczam. Stąd też wynika niesłychana zmienność, chimeryczność, rozmaitość, stąd moja kultura alternatywnego spojrzenia, jest w ciągłym ruchu, ciągle się zmienia, co i rusz uzupełnia ją coś nowego, chociaż i tak już zawiera mnóstwo różnych kuriozów (strasznie pieprzę, zupełnie nie do rzeczy, daję słowo).
A więc.
O Depeche Mode, najzupełniej oczywistym i podstawowym elemencie tej kultury, nie będę się tutaj za bardzo rozpisywać. Po co, skoro i tak tu tego chłamu pełno.
MEMORANDUM – 22.02.08
Dogadałam się z moją klasą.
3D wymiata! Jesteście... tfu, jesteśmy p r a w d z i w i e n a j b a r d z i e j z a r ą b i s t ą k l a s ą n a t y m ł e z p a d o l e =]
Tak, klasa oznacza też „***”
Tyle tego.
LATER
Tak się dogadaliśmy, jak się dogadaliśmy...
Nie, żebym narzekała czy co...
1 komentarz:
Osobiscie nie znalam Nadii widywalam Ją tylko na szkolnych korytarzach...
Kiedyś, było to jakieś rozdanie nagród, kiedy Nadia odbierała już druga czy trzecią nagrodę z kolejnego przedmiotu nazwałam Ją dla żartu "kujonką", nie miało to być obrazliwe, miałam na myśli, że jest bardzo zdolna, ambitna, a po minie z jaką odbierała dyplom odczułam, że kocha to co robi. Kolega skomentował moje słowo w mniej więcej taki sposób: "Nieprawda, Nadia jest bardzo fajna i barzdzo zdolna!", a ja ze wstydem musiałam przyznać, że źle dobrałam słowa...
Na rozpoczęciu roku szkolnego gdy czytano Jej wiersze omało się nie rozpłakałam-choc Jej nie znałam dzięki tym wierszom poczułam jakąś więź z Nią...
W dniu w którym dowiedziałam się o śmierci Nadii modliłam się dłużej niż zwykle. Prosiłam Boga by przyjął Ją w poczet swoich Aniołów i by czuwała nad Jej mamą...
Dla każdej matki ból po stratcie dziecka jest wielki, ale trzeba wtedy pomyśleć, że JEST TERAZ W LEPSZYM MIEJSCU...
~Mary N.-Cień Dnia, 2008-09-03 17:10
---------------------------------
Szczerze przyznam, sam mam podobnie, tylko dużo bardziej... hmm... odseparowany jestem od świata. Przyjaciół mogę policzyć na palcach jednej ręki, a znajomi, to zawsze tylko znajomi. Jednak jest w tym coś, czego bym nei zmieniał, to poczucie indywidualności i bycia... tajemnica(?). Wiem, gdłupio to brzmi, i może jest mało zrozumiałe, ale jednak. Tak czy siak, pod pewnymi względami za dużo ludzi kręcących się dookoła może irytować. No i Nadia ne szukała więcej towarzystwa na siłę, to wiem na pewno.
~Adam, 2008-09-03 18:21
----------------------------
Tak, rzeczywiście łatwa popularność jej też nie interesowała, nie przyszłoby jej do głowy, żeby może się troszkę np."polansować" w centrum handlowym?
Nigdy nie zauważyłam, żeby się nudziła sama ze sobą ( a często bywała sama, bo moja praca sprawiała, że z konieczności trochę się w ciągu dnia mijałyśmy), myślę, że zawsze miała poczucie własnej wartości. No i była inteligentna, a inteligentny człowiek, jak wiadomo nigdy...
Jakość przyjaciół, nie ilość, jest ważna, co z bolesną pewnością mogę zwłaszcza teraz potwierdzić...
mamaNadii, 2008-09-03 22:16
-----------------------------------
Nie załuje ze w ten pamiętny dzień poszłam do Pani dyrektor, która interweniowała. Nie zaluje zadnej rzeczy którą dla niej zrobiłam...
~Caramelek, 2008-09-05 22:16
----------------------------------
może mi o tym opowiesz na GG?
mamaNadii 2008-09-05 22:32
-----------------------------
Oczywiście
~Caramelek 2008-09-05 23:49
Prześlij komentarz