Oj, ale było ładne to 15, ten dzień z DM... little 15th may.
Ponadto: przedwczorajszy wpis jest tak jakby niedokończony.
Właściwie myśl niedokończona. A szczególniej, warsztatów literackich ciąg dalszy.
Na czym polega unikatowy styl pisania, wyjątkowy klimat *(wiem, brzmi to patetycznie, ale), etc., na przykład u Cortazara, Martina Gore’a czy kogokolwiek? Posłużę się wyjaśnieniami i przykładami.**
WYJAŚNIENIE 1 – ANTHONY DE MELLO
Może się wydawać trochę od rzeczy, ale będzie ważne później.
Popatrz na to w taki oto sposób: w twoim życiu były takie doświadczenia, o których wiesz, że będziesz je musiał zabrać ze sobą do grobu, gdyż nie jesteś w stanie znaleźć właściwych słów, by się nimi z kimkolwiek podzielić. Po prostu nie ma słów w żadnym ludzkim języku, które pozwoliłyby wyrazić to, czego doświadczyłeś. Pomyśl o uczuciach, jakie cię ogarniały w chwilach gdy widziałeś lecącego nad jeziorem ptaka albo gdy obserwowałeś źdźbło rośliny wychylające się ze szczeliny w murze, albo gdy w nocy słyszałeś krzyk dziecka albo widziałeś piękno nagiego ciała ludzkiego (...).Możesz próbować wyrazić te doświadczenia w muzyce, poezji albo w malarstwie. Ale w głębi serca wiesz przecież, że nikt nie zrozumie tego, co ty naprawdę odczuwałeś i czego doświadczyłeś. Jest to coś, czego nie jesteś w stanie wyrazić, jakże więc możesz tego nauczyć drugiego człowieka.
To jest właśnie to, czego doświadcza Mistrz, gdy uczeń zwraca się do niego z pytaniami dotyczącymi życia, Boga czy w ogóle rzeczywistości. Jedyne, co może o zrobić, to dostarczyć ci sztywnej formuły; wielu słów połączonych w formułę. Ale do czego mogą służyć te słowa? [...]
Czy można rozpoznać, że to, czego doświadczasz, jest Rzeczywistością? Oto jeden ze znaków rozpoznawczych: tego, czego doświadczasz, nie można zamknąć w żadną sztywną formułę, czy to podaną przez kogoś, czy stworzoną przez ciebie: to po prostu wymyka się słowom. Co w takiej sytuacji powinni zrobić nauczyciele? Mogą ci pomóc w wyróżnieniu tego, co nie jest rzeczywiste, oni nie są w stanie pokazać ci Rzeczywistości; oni mogą zniszczyć twoje sztywne formuły, ale nie mogą sprawić, byś zobaczył to, na co owe formuły wskazują; oni mogą wskazać błąd, ale nie są w stanie zapewnić ci posiadania prawdy. Co najwyżej mogą wskazać kierunek drogi prowadzącej do Rzeczywistości, ale nie mogą ci powiedzieć, co masz zobaczyć. Będziesz musiał pójść tą drogą całkiem samotnie i dokonać odkrycia na własną rękę.
Iść samotnie – oznacza konieczność zerwania ze sztywnymi formułami, tymi których nauczyli cię inni albo które poznałeś z książek, wreszcie z tymi, które sam wymyśliłeś dzięki własnemu doświadczeniu. [...] Owa samotność, owo bycie pozostawionym samemu sobie jest Milczeniem. Zobaczysz tylko to Milczenie. W momencie, gdy je zobaczysz, odrzucisz wszelkie książki, przewodnika i guru.”
No, najważniejsze jest . Teraz ANALIZA.
1) “words are very unnecessary, they can only do harm”
2) hmm, racja, wielka święta racja, oj tak. Teraz jak to uchwycić...? Oczywiście słowami trudno.
Ale, chociaż De Mello niewątpliwie ma rację, jest pewne drugie dno, które próbuję uchwycić.
Słowa; celem języka jest komunikacja, przekazywanie informacji w pewien zorganizowany sposób, słowa służą do opisywania, przekazywania. Porażka, o której mowa, to, gdy słowa zamiast pozostawać pomocą, narzędziem, środkiem do opisywania Rzeczywistości – przysłaniają tę Rzeczywistość, stają się celem samym w sobie.
Koniec końców jednak przecież wiemy: słowa są pomocne. Dopóki nie traktujemy ich zbyt dosłownie, są dobre – są pomocą, są środkiem komunikacji – niedoskonałym, ale użytecznym.
A więc słowa pomagają. Są środkiem praktycznym. Jednak nawet w nich może się pojawić doza metafizyki (oj, ale ja się patetyczna robię, już się boję, co będzie na stare lata – XD).
Na przykład poezja – czym innym jest, jak nie, przede wszystkim, przekazywaniem nastrojów, uczuć, wizji – za pomocą słów? Proza podobnie, choć przeważnie jest bardziej przyziemna (?). Podobną rzeczą jest sztuka – aczkolwiek nie posługuje się słowami... tzn. nie tylko słowami. I tu, uwaga (uwaga mówię!), ten punkt wspólny: takich rzeczy (wizji, uczuć, klimatu, eterycznego wrażenia) NIE DA SIĘ oddać – ale za pomocą słów MOŻNA: PRZYBLIŻYĆ pewne wrażenia, zjawiska, STWORZYĆ pewien nieoddawalny inaczej nastrój, WYWOŁAĆ pewne uczucia i wizje, POBUDZIĆ do refleksji, które potem mogą być przekazane dalej – potrzebna jest tylko (?) pewna wrażliwość, wyobraźnia, otwartość. Sztuka, literatura – w każdym razie literatura piękna – to zaproszenie do dialogu. Wszystko jest wieloznaczne, a więc otwarte na interpretację, a każda interpretacja jest inna – i to właśnie nas wzbogaca.
Czytając coś – cokolwiek, jakąś powieść, wiersz, tekst piosenki – zdarza się zatrzymać nad jakimś fragmentem, wersem, wyrażeniem – i zachwycić się, choć to tylko zlepek słów – ale jaki piękny, i jakie znaczenie za nim stoi! – „jak autorowi udało się to pięknie uchwycić... jak to ładnie brzmi, jakie wrażenie wywiera – coś cudownego...” – i właśnie o to tu chodzi...
Pasjonaci literatury wiedzą, jak plastyczne i żywe wizje można nieraz stworzyć przy pomocy słów...
Co zaś do Milczenia, towarzyszącego samotnemu poszukiwaczowi Prawdy – znam je, myślę, że znam to uczucie. Czytając po raz pierwszy te słowa De Mello, uderzyło mnie, jak prosto i celnie wyraził – przy pomocy, no właśnie, SŁÓW – moje refleksje na ten temat, nie do końca sprecyzowane. Jak to wygląda? Obserwuję rzeczywistość, ale jestem POZA, trochę PONAD – widzę obrazy, nie identyfikując się z nimi do końca, słyszę dźwięki, ale tu, gdzi naprawdę JESTEM, tu we wnętrzu mojego umysłu panuje doskonała cisza. Wewnętrzne milczenie, w które w każdej chwili mogę się wsłuchać. Miewam czasem przy tym lekkie poczucie nierzeczywistości. Prawdziwy świat, mały wewnętrzny świat każdego człowieka, to ciemność i cisza... enjoy the silence.
„Jesteś tylko gościem w mojej samotności, daj się jej objąć, ona zajmie się tobą”.
----------------------------------------------------------------------------------------------------
* właściwie chodziło mi o uczucia, jakie wywołują, o wrażenia budzone w naszej świadomości i podświadomości...
**LEKTURY:
A. De Mello „Wezwanie do miłości”,
„Literatura na świecie” nr 2 (22) / 1973 r.,
poezja T. Różewicza, M. Białoszewskiego,
teksty piosenek M. L. Gore’a,
Herman Hesse „Sidhartha”
1 komentarz:
Ona się zachwyciła słowami De Mello. Ja sie zachwyciłam Jej słowami... jakże celnymi i tak prostymi.
~Caramelek 2008-08-29 18:10
--------------------------------------------
Cóż tu dużo mówić... Zgadzam się w tym punkcie, zarówno z Nadią jak i pierwszym akapitem cytowanego pisarza...
~Adam 2008-08-29 19:46
-------------------------------------------
Pamiętam jak swego czasu zaczęłyśmy obie czytać "przebudzenie" De Mello. Ona przeczytała pierwsza. Celnie to wszystko ujęłaś. Pamiętam ile razy mnie nękalaś żebym ci wreszcie tego "Siddharte" oddała. Też nie zdążyłam. ...
~Ola / Alexann 2008-08-29 22:27
Prześlij komentarz