Na odmianę po rysunkach (które jeszcze oczywiście będą) fotografia, która tak wielu się podoba. Niektórym się kojarzy ze Scarlett Johansson. Ja widzę w niej zadziwienie własną kobiecością, oczekiwanie wobec świata, chęć zaskoczenia sobą, pokazania siebie innej „której nie znacie” (czy wszyscy nie myślimy czasem: nic o mnie nie wiecie?, tylko Wam się zdaje, że jestem taka(i), a nie inna(y)?, jeszcze Was zaskoczę? itd., itp.). Te wielkie oczy, które mówią: kochajcie mnie?
A co Wy widzicie na tym zdjęciu?

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz