czwartek, 20 listopada 2008

miesiąc truskawek ( 19 października 2008 )

Ten wpis w dzienniku Nadii jest ostatni (co nie znaczy, że tutaj będzie ostatni – po prostu jest w nim fragment o spotkaniu z Weroniką, która właśnie zaczęła to czytać...). Towarzyszyło mu zdjęcie ręki z tęczą. Ponieważ już je zamieściłam, dam inne, z braku truskawek – jedno z serii zdjęć ręki Nadii z wiśniami. Też dobre. I lubiła je bardzo, wiem, że zależało Jej na zachowaniu tej serii.


11.06.08

No i proszę, taki mamy w tym roku piękny czerwiec, że raz gorąco, a raz (jak dziś) leje. Ale to fajne być z czerwca, z miesiąca truskawek.

No więc tak, spotkałam się wczoraj z Niką (byłam spłukana, to mi postawiła koktajl za 6 zeta). Doprawdy było miło. No i powiedziała mi, że lubi ze mną rozmawiać, bo lubi słuchać jak gadam, tj. mój głos i sposób mówienia. To było SŁODKIE! O głosach w ogóle trochę pogadałyśmy, ostatecznie będziemy musiały się kiedyś umówić, żeby razem pośpiewać. Poza tym o mężczyznach (ona lubi podejrzanych inteligentów w okularach, zazwyczaj gejów) i kobietach, o szkole, o różnych stylach (elegancja i perwersja, w to nam graj)... no i o miscellaneach.

Tymczasem wśród wielu innych towarzyszy istny pogrom; Cam ma skasowaną prawą rękę, alex lewą takoż, Adam ma odmę... mówiąc krótko i literacko: prawdziwa seria niefortunnych zdarzeń.

Dzisiaj na wychowawczej i polskim jedliśmy pizzę (dobra była); mental note: średnia pizza z Demoniosa spokojnie styka dla dwóch osób). A później skończyliśmy oglądać „Lot 93” (mocna rzecz...)

A teraz jem ciacho rabarbarowo-truskawkowe*, troche kwaśne i popijam gunpowder, gorzką jak należy.

W Trójce reportaż o surogatkach – matkach zastępczych... na „stare trójkątne małżeństwo”.

A propos liryki, jestem w trakcie przepisywania wybranych piosenek do kajetu – taki oldschoolowy backup...**

(...) Tymczasem: ja, Alex, Justyna, Asia, Łukasz i Mały będziemy musieli uskutecznić wszelką możliwą dyplomację, żeby nas w Koperze dali CAŁĄ EKIPĄ DO JEDNEJ KLASY! :-) trochę współczuję reszcie tejże, ale tylko trochę, bo jestem z natury okrutna.

-----------------------------------------------------------------------------------------------

*tarta Tatin, z karmelem na dnie, pieczona ciastem do góry

**mam ten zeszyt, a jest jeszcze backup na CD, Nadia zadbała wyjątkowo starannie o zachowanie tych tekstów...

---------------------------------------------------------------------------------------------------------

Pamiętajcie, że to jak długo potrwa zapisywanie tego bloga zależy także od waszego zainteresowania, waszych wpisów. Ja jeszcze mam sporo tematów do opisania, sporo materiałów do wykorzystania. Czasem brak mi trochę czasu, bo sporo tych rzeczy trzeba przed wrzuceniem na stronę przygotować, przepisać ( a nie piszę jakoś superszybko na kompie), ale tak długo jak będziecie to czytać, ja będę pisać.

mamaNadii (22:12)

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

te zdjęcia mam też na komórce... strasznie była z nich dumna,m ze jej takie ładne wyszły. I jesteśmy razem w klasie. Tylko, że bez niej :(

~Ola / Alexann 2008-10-20 10:46

Anonimowy pisze...

czuję się jakoś dziwnie wiedząc że ostatni wpis w pewnym sensie mnie poświęciła. Nasze spotkanie było wspaniałe, nasze rozmowy, to że wcześniej widziałam ją chyba tylko dwa razy, ale codziennie rozmawialysmy ze sobą na gg, a mogłam powiedzieć jej o wszystkim również bylo wspaniale. No i na prawdę lubiłam jej głos.

~Weronika, 2008-10-20 16:00

Anonimowy pisze...

Ani sama Nadia ani nikt inny, w najgorszych koszmarach nie mógł przewidzieć, że ten wpis będzie ostatni.
Ciągle trudno mi w to uwierzyć.

Pominęłam zdanie o radości z bliskich urodzin i końcu roku szkolnego, bo nie byłam w stanie tego napisać...
Jedyne, co możemy robić, to próbować Ją poznać do końca na podstawie tego, co zostawiła i jakoś nadal te swoje rozmowy z Nią prowadzić.
Dlatego czytajcie i piszcie proszę.

~mamaNadii, 2008-10-20 22:09

Anonimowy pisze...

Natomiast (może i nie gramatycznie, ale...) pamiętam ostatnią rozmowę przez telefon ze mną, jak w szpitalu leżałem i musiałem mówić szeptem. A wkrótce Lipa...

~Adam, 2008-10-21 17:13

Anonimowy pisze...

Widziałam Cie na Lipie Adamię. I Ciebie Weroniko również i nie tylko na Lipie. Ale nie miałam odwagi podejść porozmawiac. Troche załuję.

Ja tak jak Alex, mam te zdjęcia i na komputerze i na komórce. Wysłała mi jedno z nich mms'em. Od razu mi sie spodobało.

Co do mojej ręki - skasowana jest od tamtej pory az do teraz.

Anonimowy pisze...

Cóż... Do mnie podobno nie trzeba mieć odwagi, ale mniejsza... Ja to bym cię w sumie nie rozpoznał, a szkoda ze nie zagadałaś choćby z tego powodu, ze - jak pewnie wiesz - miałem problemy z znalezieniem cmentarza... Ale jakoś sobie poradziłem...