Taki fragment zapisu z dziennika z 10.04.08:
(...)Tymczasem wczoraj doszłam do wniosku, że wzrusza mnie zwyczajna ludzka uprzejmość. Tylko, że tak być nie powinno. To nie powinno być coś zaskakującego, wzruszającego, tylko zupełnie zwyczajnego i oczywistego.
Lubię rozmawiać z nieznajomymi w autobusie czy gdzieś – wiedząc, że to jednorazowe. Tak, mnie wzrusza zwyczajna, jednorazowa, bezinteresowna ludzka życzliwość.
Na ławce ktoś wyrył „lubię cię”.Odpisałam „a ja ciebie nie”. Osobiście bywam bezinteresownym socjopatą.
Chłopaki rzucają kredą przez okno.
Wracałam jak zwykle autobusem,naprzeciwko siedziała laska o urodzie Vanessy Ferlito.
A Depeszów w ich święto „uczciłam” zakładając białe dżiny. Wesolutko. Powinnam w sumie ich uczcić, pisząc coś sensownego, ale jak rany, nie mam siły.
Tak, że dziś tylko bzdury.
2 komentarze:
I tu myślę trochę inaczej - jeśli coś przechodzi do powszedniości, traci moc, staje się nudne i codzienne. I tak też jest z życzliwoscią, jednak zauważenie jej czasem jako czegoś przyjemnego, miłego czy po prostu radosnego jest ważne, pomaga odzyskać tej wartości odrobinę wyjątkowości, czaru. Przynajmniej dla mnie.
~Adam, 2008-09-22 14:26
---------------------------
Nie wiem czy czasem te momenty, gdy zatrzymujemy się i wzruszamy... zwyczajnością, nie są najważniejszymi. Bo tych niezwyczajnych, niezwykłych wcale nie przytrafia nam się w życiu tak wiele.
Dobrze jest zatrzymać się, zrobić upgrade...
Osobiście właśnie w takich momentach, gdy uświadamiam sobie jak cenna jest zwyczajna (?) życzliwość, zwyczajny (?) słoneczny dzień, doświadczam zwyczajnej (?) radości z życia.
~DAG, 2008-09-22 16:38
-----------------------------
pamiętam jak zachwycała się tymi spodniami... jak opowiadała mi jakie one są ładne na gg, gdy w szkole podeszła, żeby mi się w nich pokazać. kolega zaczął ją straszyć, że je wybrudzi, to Nadia próbowała go kopnąć, o mało się nie wywracając. oj, ile było śmiechu :)
~Justyna, 2008-09-22 17:50
Tego dnia gdy powstał ten wpis był Światowy Dzień Depeche Mode.. Chciałyśmy go uczcić... Ale nie wyszło tak jak chciałyśmy. Tylko cichutko zaśpiewałyśmy na przerwie Never Let Me Down Again... Tak dla siebie.
Prześlij komentarz