sobota, 15 listopada 2008

bajka na dobranoc (25 sierpnia 2008)

Od Nadii; szkoda, że nie ma więcej takich bajek:

"Nieskończona zieleń, czyli bajki opowiadane sobie na dobranoc".

- Była kiedyś taka opowieść... bo ja wiem, trudno to w sumie nazwać opowieścią. Ale niech tam. Nazywało się to... opowieść o Nieskończonej Zieleni. Będę trochę improwizować, bo nie pamiętam dokładnie, jak to szło.

Zamknij oczy. Zamknij, wszyscy zamknijcie oczy, przecież wszyscy znacie ich kolor – a otwórzcie oczy wyobraźni, bo w tym świecie nie ma doskonałego piękna. Zamknijcie oczy, otwierając je tym samym na Nieskończoną Zieleń, bo inaczej ciężko ją dostrzec, tak czystą i prawdziwą.

Nieskończona Zieleń, to zieleń prawdziwa, nieograniczona. Doskonała w swej istocie, właściwie tak prostej. Zieleń czysta, krystaliczna. Prowadząca bezbłędnie przez wszechświaty.

Zieleń to kolor młodości, niedojrzałości wręcz, czyż nie? Kolor nowego życia, narodzin. Z całkowitego za młodu zanurzenia w tej pienistej zieloności trzeba wyrosnąć, wziąć odpowiedzialność za siebie i swoje czyny. To prawda. Ale tak długo jesteśmy prawdziwymi ludźmi, jak długo gdzieś głęboko w sobie zachowujemy dziecko – to ono cieszy się życiem najpełniej, ono potrafi myśleć z najbardziej oświeconą prostotą i nade wszystko w tej prostocie i ufności, w swej jasności spojrzenia jest bliskie doskonałości.

Młodość jest bóstwem, prawda? Ideałem jest ten, kto jest wiecznie młody, młody umysł zaś jest otwarty i potrafi przyjmować wiedzę.

I wszyscy cieszycie się wiosną, czyż nie? A barwa tej młodej wiosny, tej pięknej, jaśniejącej, jest nie inna jak zielona. To świetlista zieleń młodych pędów, liści i pąków, to soki szumiące w żyłach roślin. W lecie rozkwita ona, wybucha i rozlewa się jeszcze bardziej, jest wszędzie i daje radość.

A barwa herbacianych liści? Ich barwa jest czysta, tak bliska idealnej, nieograniczonej Zieleni. Nieskończona Zieleń to liście herbaty – i te młode, cienkie, szlachetne – i te starsze, twardsze, szorstkie... a ich napar ma wszystkie jej cechy – jej słodycz i jej gorycz, jej siłę i jej kojącą delikatność, to, jaka jest czysta i jaką sama niesie czystość.

A w Nieskończonej Zieleni jest też i ta wysoka, dzika, aksamitna trawa, w której kładziemy się i marzymy. Są i te płytkie, szemrzące, zielonkawe potoki, które między nią płyną, prowadząc nas w tyle miejsc i tyle tajemnic. Są wszystkie zioła, które suszymy, parzymy, palimy i żujemy, a one nam to wybaczają; te, których opary unoszą się w świątyniach. Są cieniste ogrody, ryżowe pola, bambusowe gaje i dzikie zarośla. Są gałązki wierzby, wieszane na drzwiach, gdy urodzi się dziecko, i naręcza heroicznie ofiarujących się kwiatów, które potem my ofiarujemy ukochanej osobie, choć one krwawią. Są wianki – zielone korony zdobiące głowy, celebracja kwitnienia. Jest to wszystko i wiele więcej, jeden wielki, nieograniczony, nieskończony zielony ogród, i rzeka, i morze, i niebo, i spojrzenie Boga.

Symbolicznie zielony jest kolorem czakry Anahata – nietkniętej – czyli czakry serca. Jej opiekunem jest Merkury, którego jantry wykreśla się zielonym tuszem.


mamaNadii (22:32)

1 komentarz:

LucyW pisze...

Nadiu- nareszcie wiem, dlaczego moim ulubionym kolorem jest zieleń, z jej wszelkimi odcieniami. Niedawno, na przerwie, spytałaś mnie mimochodem o moje kolorystyczne preferencje, pamiętasz? Odpowiedziałam bez zastanowienia.

Dzięki za bajkę na początek dnia.

~iza, 2008-08-26 07:54
-------------------------------------
Kiedy pierwszy raz czytałam tę bajkę (pokazała mi ją) pomyśłałam że najpiekniejszym kolorem jest właśnie zielony. Od tej pory z pełna swiadomościa uznałam go za mój ulubiony z kolorów. Nadia uswiadomiła mi
wiele rzeczy które -być może - powinny byc oczywiste , lecz nie były. Dziekuje Ci za to :*

~Caramelek, 2008-08-26 18:03