niedziela, 8 lutego 2009

o sobie samej


Tłumaczenia tekstów angielskich oraz kolejne części „Nieistnień” nadal będą publikowane, ale chwilowo zmieniamy nastrój. Nadia pisała te szalenie poważne, czasem nawet „dramatyczne” teksty, ale przecież była także szalenie wesołą i dowcipną osóbką, która chętnie widziała się w roli dyżurnego kawalarza. I dziś raczej ta strona Jej osobowości ma głos.
Czytanie, przeglądanie wszystkich notesów, zapisków, dzienników Nadii, wydaje się nie mieć końca i stale odkrywam coś nieznanego. Dzisiejsze fragmenty dziennika pochodzą z 2005 roku i jest to opis samej siebie. Tak, jak sama Nadia się widziała lub chciała widzieć lub chciała przedstawić innym. Niezbyt serio, ale i nie całkiem niepoważnie. Niewiele tu pewnie nowych czy zaskakujących rzeczy odkryjecie, bo w większości potwierdza to to, o czym i ja pisałam, co lubiła, czym się interesowała, ale tym razem w Jej własnym wyborze, w Jej zapiskach. Co ciekawe, chociaż są to słowa zaledwie 13-latki, to większość zainteresowań i umiejętności tylko przez kolejne lata się pogłębiła, no i tylko doszło trochę nowych.
Rysunek jest nowszy niż charakterystyka słowna, ale chyba najlepiej do tego pasuje.




24.06.2005

(...)
Realizuję zamiar, z którym od jakiegoś czasu się noszę, uwaga, uwaga (uwaga, mówię!)
... oto
1-SZA CZĘŚĆ MAJNEJ CHARAKTERYSTYKI !!!
(burzliwe oklaski, owacja na stojąco, thank you, thank you...;)

HIKO MINAMOTO

AKA: Kicianna, Misao Minamoto lub Makimachi, Will Mithura. Lara Croft i takie tam, jak sobie jeszcze coś przypomnę, to napiszę...

TYPOWE DLA H. M.:
> uwielbia herbatę (zwłaszcza zieloną) i pije ją w ogromnych ilościach (zwłaszcza zieloną)
> posiada wysoko rozwiniętą i bardzo zaawansowaną (technicznie i nie tylko) funkcję ironii, prawie non stop (ino czeka na okazję) włączoną na full (to dlatego potrzebuje tyle herbaty, choć w większości pije ją dla przyjemności)
> uwielbia i lubi: herbatę (zwłaszcza zieloną – do znudzenia), czytać, rysować, koty, mangę (czytać, rysować i oglądać), Japonię, wszystko lub prawie wszystko co japońskie, Indie, Anglię, Anglików, zwłaszcza Mostów*, gadać po angielsku, angielską herbatę, surfować po internecie, listy (pisać i otrzymywać), podróżować, leniuchować, poznawać nowych ludzi i kultury, zawierać przyjaźnie, gadać (w naturze, przez telefon itp.), być najlepsza we wszystkim i najważniejsza, być wtajemniczaną w różne tajne sprawy, spiskować, tropić przestępców (chyba...), dowcipy i anegdoty (czytać, słuchać i opowiadać), wnerwiać ludzi, porządnie się wysypiać, jeść rzeczy, które lubi (i nie jeść tych co nie lubi), dostawać prezenty i kasę, mieć kasy dużo, grać w Mahjonga (BARDZO!=), ee, nie chce mi się na razie więcej pisać
> ma dobre serducho (zasadniczo, chociaż czasami różnie bywa) i z trudem odmawia pomocy i takich tam
> TOTALNY JAPOŃSKI MANIAK
> resztę na ten temat napisam później [odzywka psychologa: (czytaj: ukryta skłonność do odkładania wszystkiego na później, postawa „później będę się martwić”) – chociaż u mnie to tak średnio ukryte... ; )]
WYGLĄD: no właśnie, bo zapomniałam to wcześniej napisać. Normalnie: przeciętny, a jako Minamoto: jak widać, czyli czarne włoski z warkoczykiem i niebieskie oczka (chociaż to na rysunkach dość rzadko widać)

TO TYLE NA RAZIE
CDN

I nastąpił ciąg dalszy zapisany

20.07.2005

CZ. 2. CHARAKTERYSTYKI HIKO MINAMOTO!
ZAWODY, W KTÓRYCH MA PRZYSZŁOŚĆ:
> designer – jak na razie ogranicza się do wzniosłych planów, oglądania cudzego designu i zalewania się nagłą krwią z zawiści pt.: „że też TO NIE JA TO zaprojektowałam!!!”, ale ma parę własnych, wcale niezłych projektów i jest na dobrej drodze
> copywriter – o ile tylko będzie pod dostatkiem kiszonych ogórków ; )...
> o rany, jakże się to zwie? Japonolog? Haii!!
> mangaka, drżyjcie Japończycy – nadchodzę!!
> pisarka – może być ciekawie...
> następczyni Naokiego Hagi – to co z tego, że NIE WYMYŚLIŁAM KYODAIA? (yyy... Hiko... nie przeceniasz się trochę?) (no, może troszkę...)
> kiper herbaciany lub właścicielka herbaciarni
> samuraj lub jakuza ; ) x (komętaż zewnentżny: „JAKUZA! Stanowczo jakuza!”)
> gdziekolwiek i jakkolwiek będę pracować, będę też pewnie przy okazji dyżurnym błaznem...
POGLĄDY POLITYCZNE: najbardziej chyba zbliżone do liberalnych. A może jednak trochę konserwatywne? Ech... polityka jest taka śmieszna.
ULUBIONE ŻARCIE: japońskie, chińskie & hinduskie, pizza, żurek, owoce morza i ryby (tylko świeże mają być!), kurczak pieczony, mufinki, gruszki, naleśniki i jabca w cieście, lody, sałatki z winegretem, brązowy cukier, frytki, OGÓRKI świeże i małosolne, konfitura różana i wiśniowa, czekolada orzechowa... eee, nie chce mi się pisać wszystkiego, takie tam różne...
ŻARCIE ZNIENAWIDZONE (zdaniem Hiko, nie zasługujące na miano żarcia): seler, pietruszka, gorzka czekolada, majonez, hamburgery i inne rzeczy typowo fastfoodowe.. to chyba tyle. Aha i jeszcze sery kozie i „niebieskie”.

NA RAZIE KUNIEC

9 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Czytając te opisy, przypomniały mi się nasze dawne ponad 5 godzinne rozmowy telefoniczne. Tęsknie za tym...

Anonimowy pisze...

Czytając te opisy, przypomniały mi się nasze dawne ponad 5 godzinne rozmowy telefoniczne. Tęsknie za tym...

Anonimowy pisze...

Czytając te opisy, przypomniały mi się nasze dawne ponad 5 godzinne rozmowy telefoniczne. Tęsknie za tym...

Anonimowy pisze...

Czytając te opisy, przypomniały mi się nasze dawne ponad 5 godzinne rozmowy telefoniczne. Tęsknie za tym...

Anonimowy pisze...

Czytając te opisy, przypomniały mi się nasze dawne ponad 5 godzinne rozmowy telefoniczne. Tęsknie za tym...

Kaleid pisze...

Prosze Pani, przepraszam ze tyle razy wysłał sie ten jeden komentarz, ale niestety, internet w szkole jest jaki jest :*

LucyW pisze...

Nie mnie przepraszać.
Sama nierzadko się wściekam na różne nieprzewidziane przygody z internetem. Niby przywykłam, ale czasem mnie to irytuje (kiedy mnie się zdarza) ;-)

Anonimowy pisze...

Nieiwele mogę powiedzieć o tym wpisie. Cóż, przez rok można dośc gruntownie poznać człowieka, ale mimo wszystko to dość mało czasu. Zawsze przekonywałem ją (i więksozść społeczeństwa), że język angielski jest przereklamowany... Cóż... wiadomo, że byłem na straconej pozycji. Podobnie jak z jej imienem, bo naprawdę mi się podoba.

Anonimowy pisze...

nauczylem sie bardzo wiele