czwartek, 16 kwietnia 2009

zła chwila (która trwa) – Nieistnienia cz.15


Zbliżamy się powoli do końca publikacji „Nieistnień”. Przygotowałam 20 części, więc poza tą dzisiejszą, będzie jeszcze pięć. Mocnych. Coraz mocniejszych. Dotykających Niezrozumiałego. Aż się boję jak bardzo.
Zawsze mam problem, czy zabierać się do jakiejś analizy tekstu, do wykładania jakiejś interpretacji, ale ostatecznie jednak zwykle wydaje mi się, że tekst broni się sam i próby tłumaczenia mogą go tylko spłycić. Niemniej gdyby ktoś chciał mnie zapytać o cokolwiek w związku z tymi tekstami, to służę i odpowiem na każde pytanie, w miarę możliwości.

Chciałabym się obudzić.


(...)
dużo za mało
było
dane
i za późno
i w ogóle nie tak

(...)

naznaczony
ostatnim strzałem w pustkę

zawsze można wygrać
nigdy
też można wygrać

słowa
bez zastanowienia
tak
jednym ciągiem
tak
można żyć
nawet umierać

i dropped it into.

lubię użalać się nad sobą, prawda?
a nad tobą
lubię chyba nawet
jeszcze bardziej

zła chwila
nie lepsza od innych

przyśniło mi się
że cię nie było
to było tak niemożliwe
że się obudziłem
chyba jeszcze nawet nie do końca

(...)

4 komentarze:

Kaleid pisze...

lubię użalać się nad sobą, prawda?
a nad tobą
lubię chyba nawet
jeszcze bardziej


te słowa kiedy skierowała do mnie z ironią co do mojego zachowania... Pamietam dobrze jak wtedy na mnie patrzyła.

LucyW pisze...

Każdy lubi się użalać. Czy nad sobą czy innymi, to już różnie bywa. Nie każdy się przyznaje. Użalanie się nad sobą wydaje nam się uzasadnioną koniecznością (inni zawsze mają lepiej, winni są zawsze inni, itd.), a użalanie się nad innymi wydaje się przejawem współczucia i szlachetności. Tylko nie zawsze idzie za tym pomoc dla przedmiotu litości. Ale jakże to gadanie poprawia humor...

Kaleid pisze...

"Ale jakże to gadanie poprawia humor..."

ale tylko osobie która sie użala... Na pewno nie tym, którzy tego wysłuchują :)

pozDrawiaM

LucyW pisze...

Nie,no nie zawsze jest tak źle. Jak słuchamy użalania się innych nad sobą to oczywiście możemy się zniecierpliwić, zmęczyć, znudzić. Ale też pocieszyć, że nie tylko nam samym źle. A jak użalają się nad nami? Ja tego nie lubię, ale wiele osób to uwielbia: więc widzicie jaki jestem pokrzywdzony?! Rzadko pewnie użalanie się prowadzi do jakichś konstruktywnych działań, ale daje upust emocjom, a i to bywa pożyteczne i ważne.
W tym tekście Nadii widzę przede wszystkim ironię i dystans. Czyli to co zwykle u niej ;-)