Wracam do tekstów Nadii, bo to w końcu ważniejsze niż trwałe czy chwilowe moje żale. Nawet w tym małym fragmencie widać rzeczywiście podobieństwo naszego pisania, formułowania myśli. To zresztą sięgało dalej, czasem ktoś mylił nasze głosy przez telefon. I znowu nic dziwnego, zwykle żyjąc w rodzinie mamy podobny sposób mówienia, używamy podobnych wyrażeń, a że często i tembre głosu matki i córki bywa podobny, łatwo o pomyłki. Mnie mylono z moją matką, moja bratanica ma identyczny głos i sposób mówienia jak jej mama, itd, itd.
Wspólna fotka z wernisażu Wilkonia w BWA.
25 sierpnia 2007
wstęp
Tak więc decyduję się napisać coś bardziej na serio. Co z tego wyjdzie, rzecz jasna nie wiadomo. Jeśli w ogóle wyjdzie.
Osoby, które prowadzą lub kiedyś prowadziły jakikolwiek rodzaj pamiętnika, pewnie wiedzą, że przydaje się czasem sobie trochę uporządkować myśli. A w każdym razie niektóre rzeczy spisać – w końcu cholera wie, do czego się to kiedyś może przydać, a pewne myśli, szczególnie z gatunku tych bardziej błyskotliwych (przynajmniej w naszym własnym mniemaniu), lepiej zapisać, nim się je zapomni.
Ostrzegam niniejszym wszystkich, którym będzie dane przeczytać ten chłam, że nie roszczę sobie pretensji do powagi, istotności tego, co piszę... Generalnie staram się w ogóle nie rościć pretensji do czegokolwiek. (W chwili, kiedy to piszę, w radiu Kaczyński mówi, że oto mamy najlepsze lata dla Polski od bardzo długiego czasu! A mnie na usta ciśnie się komentarz krótki acz treściwy: o kurwa.)
1 komentarz:
Ja bez przerwy myliłam Panią z Nadią jak do Niej dzwoniłam.
Tak.. Jak już wspominałam Pani i Ona miała bardzo podobny styl pisania do Pani... I nie tylko to. Styl bycia, styl zewnetrznego ukazywania się (ubiór itd) miała bardzo podobne...
Prześlij komentarz